Żywność pełna kłamstw

Hej,

kilka dni temu otrzymałam paczkę od StudioAstro a już dzisiaj pierwsza recenzja. Ostatnio staram się zdrowo odżywiać, średnio mi to wychodzi bo mam bardzo złe nawyki i ciężko jest się przestawić tak z dnia na dzień. Na dodatek mama gotuje same pyszności, którym ciężko się oprzeć. Stąd jem to co jem. Sięgnęłam po książkę bo doszłam do wniosku, że jak sobie obrzydzę niektóre produkty to będzie mi łatwiej zrezygnować ze smakołyków. Jakie są efekty? Zapraszam do lektury.


Książka to 320 stron faktów z zawartości składników w produktach, które jemy, pijemy na co dzień i bez których nie potrafimy żyć. Autor wymienia poszczególnie produkty, opisuje ich skład a także przedstawia jak wpływa on na nasze zdrowie.



 Fakt z mojego życia.

Moja mama zastąpiła cukier słodzikiem, chciała zrzucić kilka kg i łudziła się, że tym sposobem coś zdziała. Od momentu jego użytkowania w jej życiu zaczęły dziać się złe rzeczy. Ciągle bolała ją głowa, wymiotowała, lekarze stwierdzili migrenę ale nie byli do końca pewni. Odstawiła słodzik i co? Nie ma bóli głowy już od ponad pół roku, gdzie wcześniej cierpiała przynajmniej raz na 2 tygodnie i za każdym razem kończyło się to izbą przyjęć. 

Po przeczytaniu książki skojarzyłam fakty i rzeczywiście taka mała rzecz używana codziennie do słodzenia herbaty czy kawy potrafi swoim składem niszczyć nasz organizm.

Dobrze, że ja nie słodzę ;)



Autor wspomina też o składzie słodkich gazowanych napoi, żywności z puszki, mrożonek i wszystkim tym czym kuszą nas kolorowe produkty ze sklepowych półek. Firmy, które zajmują się dystrybucją żywności, dbają o to by opakowanie przyciągało wzrok i było smaczne (czyli duża zawartość soli i produktów szkodliwych), a co z naszym zdrowiem?




Odkąd przeczytałam książkę, teraz robiąc zakupy czytam każdy skład produktów, które chcę kupić i powiem Wam szczerze, że z wielu już zrezygnowałam. Wędliny raczej nie kupię bo nie wiem czy wiecie ale zanim ją kupicie to jest kilkakrotnie myta brudną ścierą lub konserwowana żeby nie stracić koloru. Powąchajcie sobie białe pieczywo - czy ono pachnie pszenicą? Nie, taki chleb śmierdzi, dlatego od pewnego czasu własnoręcznie wypiekam chleb. Zajmuje mi to kilka minut ale przynajmniej wiem co jem. Słodycze ograniczyłam do 90%. Również jem ciasta, które zrobię sama. Wszystkie inne won. Lektura dała mi dużo do myślenia. Wam również polecam po nią sięgnąć.



vitalni24.pl



44 komentarze:

  1. Co to znaczy, że słodycze ograniczyłaś do 90%? Ja to rozumiem tak, że jesz o 10% mniej słodyczy niż wcześniej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oznacza to, że jak kiedyś jadłam 100% to teraz ograniczyłam je do 90% czyli jem tylko 10% tego co do tej pory.

      Usuń
  2. Przeczytałam podobną książkę, tego samego autora :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zainteresowałaś mnie :) Wędlin też nie kupuję :)

    OdpowiedzUsuń
  4. świetna książka, uwielbiam takie o żywieniu:) zwłaszcza że mam hopla na tym punkcie:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Taka książka daje do myślenia. Ludzie "jedzą" wzrokiem, więc oczywiście opakowania muszą nas przyciągać, tym bardziej, że wokół jest tyle firm i produktów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety producentom tylko o to chodzi :/

      Usuń
  6. Chyba po nią sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Książka wydaje się być ciekawa, chętnie bym przeczytała

    OdpowiedzUsuń
  8. To książka, którą powinien przejrzeć każdy :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Na pewno książka daje dużo do myślenia. Ją lubię poslodzic lekko kawę jednak u mnie w domu kg cukru zużywa się w 3 miesiące albo dłużej bo ciast nie pieczemy a i praktycznie nic nie slodzimy. Sama wolę ilość mięso niż kupić gotowa wedline jednak czasami i na taka mam chęć ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Fajna książka - jednak kiedy ja czytałam inną wówczas napisano że do coli dodawane jest coś z dzieci (*aborcja i te sprawy) dla ulepszenia smaku. I co czy wpłynęło to jakoś na ludzi? Nie dalej piją colę i pepsi i inne ścierwo.
    Ech dlaczego tak trudno jest przystosować się do mądrości z książek? ? ;/

    Ta Twoja fajna - kupię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W to akurat sama nie wierzę. Jedynie co może zawierać cola to zdechłe szczury, myszy i inne gryzonie.


      Ostatnimi czas moje koleżanka opowiadała mi co jest w sokach owocowych i warzywnych podawanych naszym dzieciom oraz tym które sami pijemy. Podczas mieszania wpadają tam różne gryzonie, które są mielone wraz z owocami i warzywami. Resztki wyciągają pracownicy a pozostałości trafiają do butelek.

      Usuń
  11. Ciekawa. Z chęcią bym przeczytała ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Taka ksiazka i mi by sie przydala. Niezle z tym slodzikiem i perypetiami Twojej mamy ( Dobrze, ze wszystko sie unormowalo!

    OdpowiedzUsuń
  13. oj , z chęcią bym ją pochłoneła :) <3

    OdpowiedzUsuń
  14. Czytam składy już od dawna i przez obecność diabetyka w domu raczej sporo wiem na temat żywienia. Niemniej i tak bardzo chętnie przeczytałabym tę ksiązkę.

    OdpowiedzUsuń
  15. Książka daje do myślenia, ale raczej jej nie przeczytam, bo wówczas musiałabym przestać jeść te wszystkie pyszne i niezdrowe rzeczy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się cieszę, dzięki tej książce nie jem słodyczy ;) a to wielki sukces bo próbowałam już wszystkich metod obrzydzania sobie słodkości...

      Usuń
  16. Książka na pewno wiele uświadamia. Gratuluję Ci tych zmian żywieniowych. Ja chleb też sama nie raz robiłam, ale przyznam, że dużo pracuje i mam mało czasu. Na składy też zaglądam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz to aż strach coś zjeść wszystko chemią naszpikowane :/

      Usuń
  17. Odpowiedzi
    1. Do poduszki to może nie bo jak przeczytasz co jesz to spać nie będziesz mogła :D

      Usuń
  18. Książki nie znam, ale w kwestii żywności mogę się niestety wypowiadać tylko negatywnie. Chciałoby sie jeść zdrowiej, ale niestety wszystkich przetworzonych produktów nie można wyeliminować...

    OdpowiedzUsuń
  19. Super książka ale jetem przed wypłatą:) Może za jakiś czas się za nią rozejrzę:)

    OdpowiedzUsuń
  20. Rozmawiałam kiedyś ze swoimi dziadkami na temat żywności jaka była kiedyś, a jaka jest teraz. Powiedzieli, że nie dziwią się, że przeszłam na wegetarianizm, bo kiedyś mięso było bardzo smaczne, a teraz smakuje średnio.

    Miałam ten komfort, że moi dziadkowie mają działkę i właściwie kiedy się wychowywałam u nich to nie jadłam w ogóle kupnych warzyw. Strasznie za tym tęsknie, sama chciałabym mieć kawałek ziemi, gdzie mogłabym hodować warzywa i owoce:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś piekło się samemu chleb, który miał zapach, pachniało w całym domu a teraz kupujemy chleb i nie ma co ukrywać, śmierdzi. Mięso to u mnie minimalizm. wogóle teraz tak na prawdę nie ma co jeść. Ostatnio jak się na czytałam i na oglądałam co w tym wszystkim jest to praktycznie nie jem nic bo wszystko mi w gardle stoi. Nie mogę przełknąć.

      Usuń
  21. te kosmetyki które recenzujesz są jeszcze bardziej rakotwórcze i niezdrowe niż żywność opisana w tej książce

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz :)

Copyright © 2014 Anqelique , Blogger