Marokańska glinka Ghassoul

Marokańska glinka Ghassoul


Święta tuż, tuż.. Porządki i kuchenna krzątanina dobiega końca. Dla mnie piątek to czas zadbania o siebie... Buzia, włosy, paznokcie, ciało... Należy im się małe spa. Marokańska glinka Ghassoul brzmi bardzo ciekawi i luksusowo. A jak jest w rzeczywistości?


Glinka znajduje się w niewielkim, białym i solidnym opakowaniu. Kolor, taki jak na zdjęciu, czyli jasny brąz. Zapach, typowy dla glinek. Produkt rozrabiam z wodą i kilkoma kroplami olejku (tak aby nie zasychała). Glinka Ghassoul, różni się tym od innych glinek, że nie tryzmamy jej na buzi kilkanaście minut a tuż po nałożeniu, przechodzimy o delikatnego masowania twarzy (ok 2 minut). Następnie spłukujemy letnią wodą. Potem tonizujemy buzię.


Efekty jakie uzyskałam to przede wszystkim wygładzenie i uelastycznienie. Twarz jest oczyszczona i zmatowiona. Jak widać na zdjęciu, przygasły również zaczerwienienia a wszystkie stany zapalne zostały złagodzone. Produkt wyrównuje koloryt, nie podrażnia i nie wysusza. Buzia jest nawilżona, wygląda zdrowo i promiennie. Przy regularnym stosowaniu, efekt jest genialny. Szczerze polecam. Cena: 12,40 za 100 g. Glinka występuje również w mniejszych lub większych opakowania. Szczegóły w linku poniżej.






 
 
ZAPRASZAM DO POLUBIENIA MOICH STRON :)



Maska intensywnie nawilżająca: hydromanil, czerwone wino, algi

Maska intensywnie nawilżająca: hydromanil, czerwone wino, algi

Kochani! Pech mnie nie opuszcza i powoli staje się moim przyjacielem. Znowu miałam wypadek :( stąd moja nieobecność, musiałam odpocząć... dzisiaj czuje się troszkę lepiej ale nadal jest bez rewelacji.. jdnak nie ma co się smucić, muszę być twarda, znieść calu ból i wierzyć w to, że będzie już tylko lepiej.

Dzisiaj kolejna dawka produktów ze sklepu e-naturalne, które podbijają moje serce. Znacie Maskę intensywnie nawilżającą hydromanil, wino, algi? Jeśli nie to zapraszam na recenzję ;)


Standardowo, jak to bywa z produktami z tego sklepu, maskę należy wykonać samodzielnie :) Zabrakło instrukcji, ale od czego mamy wujka google i stronę internetową e-naturalne.pl ;) Dałam radę... :) Poszczególne składniki odmierzone są w odpowiedniej ilości, kwestia wymieszania i zabawy :)


Skład zestawu odpowiedniego do przygotowania 30 g maski:

Zestaw nie zawiera wody. Należy załączoną pipetą odmierzyć 15 g wody destylowanej (demineralizowanej).

Zanim przystąpimy do wykonania maski należy sprawdzić czy zestaw zawiera wszystkie produkty oraz zapewnić czyste stanowisko pracy. Wymieszanie wszystkich składników jest banalnie proste. Nie będę pisała tutaj całej instrukcji. Najlepiej zajrzeć na stronę. Maska ma średnio gęsto konsystencję ale nie spływa z buzi. Jest naturalnego koloru, na twarzy praktycznie nie widoczna. Nakładam cienką warstwę i trzymam ok 20 minut. Potem zmywam letnią wodą. Maska już po jednorazowym użytku w dużym stopniu poprawia jędrność skóry, nawilża ją i odżywia. Czuć ogromną różnicę. Świetnie sprawdzi się przed większym wyjściem, kiedy chcemy aby nasz makijaż wyglądał perfekcyjnie. Cena: 18.90 zł za 30 g. Produkt bardzo wydajny :)




 
 
ZAPRASZAM DO POLUBIENIA MOICH STRON :)



Avon_Pure for her

Avon_Pure for her


Witamy wiosnę mrozem, śniegiem i zimnym powietrzem... Heh..dobrze, że chociaż świeci słońce, przynajmniej daje złudne wrażenie przybywającej wiosny. U mnie na blogu też powiew wiosennej świeżości, mowa o wodzie perfumowanej Pure for here marki Avon.


Za produktami marki Avon, przepadam średnio. Jakoś nie mogę znaleźć nic dla siebie a jak już znajdę to zazwyczaj się nie sprawdzają. Mam jednak słabość do perfum. Zamawiam je dość często, są tanie i czasami można trafić na zapach, który utrzymuje się dość długo. Tym razem miałam pecha...

Kategoria: kwiatowa, wrażenie świeże

Nuty zapachowe: herbata brzoskwiniowa, frezja, kwiaty wiciokrzewu

Zacznę od flakonika, który jest prosty i mało efektowny ale nie mam wygórowanych wymagań pod tym względem. Jak dla mnie liczy się zapach i trwałość a opakowanie to rzecz drugorzędna. Zapach bardzo mi się spodobał, jest lekki, świeży, dodaje radości i energii. Idealny na wiosnę i lato. Utrzymuje się ok 4 godz. Jak na trwałość to troszkę słabo ale za cenę: 19 zł to, myślę, że nie można oczekiwać zbyt wiele. Moim zdaniem jest dobrze. Polecam. Perfumy możecie kupić u konsultantek Avon. 


Maska algowa peel-off z węglem aktywnym

Maska algowa peel-off z węglem aktywnym


Maski peel-off polubiłam od pierwszego użycia. Dlaczego? Nakładana jest, jak zwykła maska i ściągana za jednym pociągnięciem. Wszystko sprawnie i bez problemu. Maski algowe - ze względu na zapach polubiłam trochę mniej ale jakby się przyjrzeć sposobie działania, to myślę, że da się je lubić a 10 minutowy nieprzyjemny zapaszek - hmm... można się przyzwyczaić ;) Węgiel aktywny lubię najbardziej, miałam już kilka kosmetyków z tym składnikiem i muszę stwierdzić, że świetnie się sprawdza na mieszanej cerze ;) ...a jakby to wszystko połączyć? To mamy to, co mamy... Zapraszam na recenzję ;)


Odkąd otrzymałam zamówienie ze sklepu e-naturalne, moja cała pielęgnacja twarzy opiera się właśnie na produktach tej marki. Maski, peelingi, kwasy - zaskakują mnie co raz bardziej.... i tak naprawdę nie potrafię się zdecydować, który lepszy. Każdy produkt działa i jest ciekawy na swój sposób. Dzisiaj przyszła kolej na Maskę algową peel-off z aktywnym węglem.

Produkty od sklepu e-naturalne mają to w sobie, że posiadają zwykłe, proste opakowania z białymi etykietami, na których zawarte są podstawowe informacje takie jak: nazwa, skład i temperatura przechowywania. Jedyne czego mi brakuje, to sposobu użytkowania. Naprawdę było by dużo łatwiej, gdyby producent napisał: 2 łyżki proszku + 3 łyżki wody. Ja mam tyle szczęścia, że owe produkty stosuję regularnie i nie mam problemu z rozrabianiem takich masek.

Ze względu na zawartość węgla, maska ma postać czarnego, drobno zmielonego proszku z połyskującymi drobinkami. Zapach - algowy, delikatny. Bardzo dobrze się ją rozrabia i w miarę możliwości trzeba to robić szybko bo maska gęstnieje. Maskę należy nakładać na dobrze oczyszczoną twarz. Ściągamy po ok 15-20 minutach. Tym razem różnica na zdjęciach nie jest spektakularna ale... maska zrobiła wiele dobrego, niewidocznego na zdjęciach. Co? Przede wszystkim zwężała rozszerzone pory, wyrównała koloryt, wygładziła skórę, przygasiła zaczerwienienia, zmatowiła buzię, nawilżają ją i oczyściła. Przy regularnym stosowaniu zauważyłam zmniejszoną ilość zaskórników. Cena: 30 g kosztuje 10,50 zł. 





 
 

ZAPRASZAM DO POLUBIENIA MOICH STRON :)




Peeling z kwasem migdałowym 20%

Peeling z kwasem migdałowym 20%


Po wakacjach stan mojej skóry się mocno pogorszył. Pojawiły się krostki, krosteczki, nowe zaskórniki, zmarszczki i przebarwienia. Załamałam się, walczyłam z nimi jak mogłam, ale było tylko gorzej. Pod koniec roku postawiłam na glinki, maski, które w dużym stopniu poprawiły moją buźkę, jednak ciągle było mi mało... Sięgnęłam wtedy po kwasy :)


Jak już widać na zdjęciu, kwas migdałowy jest do samodzielnego wykonania ponieważ pochodzi ze sklepu e-naturalne.pl. W tym przypadku jego wykonanie nie polega na zwykłym dodaniu i wymieszaniu. Do podgrzanej wody dodajemy kwas migdałowy i mieszamy do całkowitego rozpuszczenia. Następnie schładzamy i dodajemy pozostałe składniki.

Skład zestawu odpowiedni do przygotowania 20 g peelingu:
- Kwas migdałowy – 4 g
- Hydromanil – 1 g
- Kwas hialuronowy 1% żel – 4 g
- Ekstrakt z kwiatów Czarnego bzu (antyoksydant) – 1 g
- Pipeta jednorazowa
- Naklejka
- Butelka z systemem zamykająco-dozującym - wygodna do aplikowania peelingu

Dodatkowe elementy niezawarte w zestawie:
- Woda lub hydrolat: 7 ml – odmierzyć załączoną pipetą.
- Alkohol etylowy (spirytus): 3,8 ml – odmierzyć załączoną pipetą.


Produkt jest bezzapachowy, jeśli mamy na skórze ranki to kwas wywoła pieczenie, może także wywołać intensywne złuszczenie więc trzeba stosować go ze szczególną ostrożnością. Ja używam peelingu raz w tygodniu. Jestem posiadaczką cery mieszanej z licznymi zaskórnikami. Dodatkowo po ostatnich wakacjach mam liczne przebarwienia. Co dał mi peeling z kwasem migdałowym? Przede wszystkim wyrównał wcześniej wspomniany koloryt skóry, nadał jej świeżości i blasku. Nowe krostki i grudki przestały się pojawiać a istniejące znikły. Buzia jest gładka i miękka. Nie zauważyłam nadmiernego złuszczania.

Jedna uwaga, jeśli wcześniej nie stosowaliście kwasów to należy kurację rozpocząć od preparatów o mniejszym stężeniu, np. 5 % a po upływie 2-3 tygodni przejść do 10 % itd, w celu przyzwyczajenia skóry. U mnie kwasy goszczą praktycznie cały rok. Latem używam ich bardzo rzadko.



 
 

ZAPRASZAM DO POLUBIENIA MOICH STRON :)





Krem do rąk DERMAGIQ

Krem do rąk DERMAGIQ


Bardzo dawno temu otrzymałam boxa od Liferia. Większość produktów została przetestowana ale nie zrecenzowane, nie mam pojęcia jak one się uchowały. Jakieś 2 tygodnie temu wyciągnęłam krem do rąk i postanowiłam na skrobać kilka słów. Dodatkowo, chwalę się: w poniedziałek zostałam ciocią Filipka, a tydzień temu skończyłam 28 lat - hmm... z tego to jestem dumna trochę mniej :D 


Pudełki Liferia jest boxem ukraińskim i dopiero od roku rozprowadzane jest w Polsce. Śledzę co miesiąc zawartość i muszę przyznać, że każde z nich jest na swój sposób ciekawe. Krem do rąk Dermagiq pochodzi z Hiszpanii. Zapakowany jest w kartonowe pudełko, na którym znajdziemy naklejkę w języku polskim. Po odkręceniu nakrętki widoczne jest sreberko - czyli produkt solidnie zabezpieczony. Konsystencja lekka i treściwa. Zapach delikatny, słodki, przyjemny, kwiatowy. 


Krem szybko się wchłania, pozostawiając nawilżone dłonie. Nie daje uczucia lepkości. Łapki są gładziutki i odżywione. I chociaż ja, nie jestem zwolenniczką kremów rąk to niestety sytuacja mnie do tego zmusiła (po tych mrozach, moje dłonie są tak suche, że aż białe, na dodatek skóra pęka, boli), postanowiłam sięgnąć po krem i wcale tego nie żałuję. W końcu moje dłonie wracają do normalności. Cena: 44 zł/ 100 ml. Pomimo tego, że krem, przy regularnym stosowaniu zrobił swoje, to uważam, że cena jest zbyt wysoka. Są równie dobre kremy o podobnych właściwościach ale nieco tańsze, więc nie warto przepłacać :) Pozdrawiam :)



Francuska glinka różowa

Francuska glinka różowa


Różowa glinka to doskonałe połączenie dwóch rodzajów glinek - białej i czerwonej, dlatego też jest pełna dobroczynnych mikroelementów, które mają doskonale wpływają na kondycję cery. Polecana jest dla osób mających problem z zaskórnikami, przebarwieniami czy bliznami.


Glinka zamknięta jest w plastikowym pudełeczku. Występuje w 3 różnych gramaturach. Ja mam 130g ale jeśli ktoś chce ją tylko wypróbować to polecam 60g opakowanie. Glinka to zwykły proszek, w kolorze łososiowym. Po rozrobieniu z wodą, kolor ciemnieje i jest brązowy. Zapach ziemisty, typowy dla glinek.


Glinka po rozrobieniu, nie wygląda zachęcająco, ale nie taki diabeł straszny.... :) Gdzieś, kiedyś, ktoś polecił mi rozrabianie glinki z olejkiem (podobno nie zasycha), postanowiłam wypróbować i metoda się sprawdziła :) Glinka była mokra przez cały czas.  Rozrabiamy ją w propocrcji 1:2. Producent zaleca także dodanie bazy kremowej ale to już wedle swoich upodobań. 


Bardzo chwalę sobie wszelkiego rodzaju glinki i ta również mnie nie zawiodła. Już po ściągnięciu maski zauważyłam porządne nawilżenie skóry, dotlenienie jej, uelastycznienie. Naskórek został zregenerowany i wygładzony. Buzia stała się miękka i przyjemna w dotyku. Dodatkowo widać wyraźnie wyrównany koloryt oraz przygaszenie niedoskonałości. Walczę również z zaskórnikami, jednak w tym przypadku nie zauważyłam ich zmniejszenia. Mój stan cery był okropny, jednak przy regularnym stosowaniu zauważyłam ogromną poprawę. Idzie wiosna i na szczęście stan mojej cery się polepsza :) Dzięki glinkom :) Jeśli chodzi o cenę to jest stosunkowo niska. Za 60g zapłacimy 6,80 zł a wydajność ogromna. Polecam ;)






 
 

ZAPRASZAM DO POLUBIENIA MOICH STRON :)






Copyright © 2014 Anqelique , Blogger