Ice cold na upalne dni czyli chłodząca mgiełka po opalaniu marki Bielenda

Ice cold na upalne dni czyli chłodząca mgiełka po opalaniu marki Bielenda


Odpukać! Ale chyba na dobre zawitało do nas tak długo wyczekiwane lato. Kochanego słoneczka i brązowej skórki nigdy dość! Chwytam każdy promyk słońca a nad jeziorem mogłabym siedzieć cały dzień. Warto jednak podczas tak "aktywnego" spędzaniu czasu pamiętać o ochronie i odpowiednich filtrach UV. Czasami zdarza się, że nie pamiętamy lub po prostu nie mamy odpowiednich kosmetyków. Często też słyszymy, że nic nam nie będzie. Uwierzcie będzie, skutki takiej opalenizny przypomną się po kilku latach. Okej, wyjeżdżamy na plażę, opalamy się kapiemy, wracamy do domu i co? Skura jest czerwona, bordowa i strasznie piecze. Co wtedy? Szukamy czegoś co złagodzi nasz ból, najlepiej jakiś żel z pentanolem - nawilżająco chłodzący. 


Poszukując kosmetyków, na takie przypadki natknęłam się na CHŁODZĄCĄ MGIEŁKĘ PO OPALANIU ICE COLD marki BIELENDA. Wygodny aplikator w formie psikadełka fajnie rozpyla produkt po całym ciele. Nie skupia się na jednym miejsc a jak sama nazwa wskazuje jest delikatną mgiełką. Kosmetyk pozostawia powłokę, która na samym początku może się kleić. Myślę jednak, że wszystko rekompensuje fakt, że mgiełka ochładza ciało, daje przyjemne uczucie chłodu i świeżości. Ma bardzo przyjemny słodkawo-mentolowy zapach, który robi całą robotę.



Chłodząca mgiełka ma przezroczystą butelkę, w której widać ile zostało nam do końca a możliwość odkręcenia atomizera pozwala nam się dostać do samego dna. Nie widzę w tym kosmetyków, żadnych minusów. Mgiełka spełnia swoje zadanie w 100%. Kosmetyk kupiłam rok temu, widziałam, że teraz ma nieco zmienione, białe opakowanie. Warto mieć ją w swojej kosmetyczce, gdy na zewnątrz skwar. Na pewno znajdziecie ją w Naturze za ok 15.00 zł. Warto jednak poczekać na promocję i dorwać ją za grosze. 

Na koniec oczywiście jeszcze analiza składu:
Allantoin [alantoina - działa przeciwzapalnie, łagodzi podrażnienia, wspomaga prcesy regeneracji i odbudowy naskórka, stymuluje proces gojenia się ran. Działa silnie nawilżająco, przez co wywołuje uczucie gładkości na skórze], Aloe Barbadensis Leaf Juice Powder [proszek z liści aloesu zwyczajnego - nawilża skórę, działa łagodząco], Aqua [woda] Benzyl Alcohol [alkohol benzylowy, imituje zapach jaśminu, legulator lepkości], Betaine [beteina - substancja zapobiegająca wysychaniu kosmetyku oraz krystalizacji przy ujściu butelki], Butylphenyl Methylpropional [składnik kompozycji zapachowych], Citronellol [składnik kompozycji zapachowych], Deceth-7 [emulgator], Ethylhexylglycerin [konserwant], Glycerin [substancja zapobiegająca wysychaniu kosmetyku oraz krystalizacji przy ujściu butelki], Hexyl Cinnamal [składnik kompozycji zapachowych], Limonene [składnik kompozycji zapachowych], Linalool [składnik kompozycji zapachowych], Menthol [ma właściwości znieczulające, antyseptyczne, odkażające, odświeżające i chłodzące], Panthenol [substancja zapobiegająca wysychaniu kosmetyku oraz krystalizacji przy ujściu butelki], Parfum [zapach], PEG-40 Hydrogenated Castor Oil [emulgator], PEG-6 Caprylic/Capric Glycerides [emulgator], Phenoxyethanol [konserwant], Polysorbate 20 [emulgator], PPG-26 Buteth-26 [emulgator], Sodium Hyaluronate [substancja zapobiegająca wysychaniu kosmetyku oraz krystalizacji przy ujściu butelki]


Co się zobaczyło to się odzobaczyć nie da :D Spoglądając na skład zachwyt mgiełką mija. Gdzie początek zapowiada się obiecująco, później jest już tylko gorzej. Najbardziej boli moje oczy zawartość alkoholu. Nie toleruje i nie lubię! Jednak mgiełka zachwyciła mnie na tyle, że jestem to w stanie wybaczyć. Nie zauważyłam przesuszania ani brzydkiego zapachy procentów :) Na pewno zużyję ją do końca i kupię kolejne opakowanie. 



IDEALNY PREZENT MARZEŃ

IDEALNY PREZENT MARZEŃ



Czasami zastanawiam się jaki powinien być ten PREZENT MARZEŃ? Jak trafić w czyjś gust, żeby ta druga strona była zadowolona? Zapytać? - ale wtedy nie będzie to już prezent... Zazwyczaj bywa tak, że znając bardzo dobrze swojego przyjaciela, koleżanką, mamę, dziadka tak naprawdę nie wiem co mogłoby ich najbardziej ucieszyć. Kiedyś wystarczyła zwykła laurka od wnuka, kwiatek zerwany w ogrodzie dla mamy czy zwykła czekolada kupiona dla kumpla na urodziny. Dzisiaj, gdzie wszystkiego jest tak dużo, zwykłe drobiazgi nas nie cieszą, chcemy czegoś więcej i więcej. Czas pędzie jak szalony a ja mam wrażenie, że non stop są jakieś święta....Urodziny, imieniny, rocznice, komunie, śluby, święta... Skąd wziąć pomysły na prezenty? Wiadome, że z braku laku mogę podarować "kopertę" ale czy ucieszy ich to, tak samo jak niespodzianka?

...obaw i wariantów jest sporo. Nigdy nie będziemy mieli pewności, że kupiony prezent przypadnie naszym bliskim do gustu ale nie oszukujmy się ile razy można kupować nową zastawę, obraz, kosmetyki, skarpetki czy dawać karty podarunkowe...Chociaż? hmm.. Karty podarunkowe nie są złe, sklepów jest mnóstwo a my, ludzie kochamy zakupy :) Prezent prosty, nie wymagający wysiłku i z pewnością trafiony. Jednak mam dla Was coś jeszcze...a gdyby tak podarować coś, gwarantującego niezapomniane wrażenia?





Lot widokowy motoparalotnią to wyczyn, na którym mogłabym się zdecydować. Chociaż wznoszenie się na wysokość wzbudza we mnie lęk, to umiem przezwyciężać własne słabości. Myślę, że podczas takiego lotu, dostarczyłabym swojemu organizmowi adrenaliny ale też przeżyłabym wspaniałą przygodę. Cena jak na kilka minut porządnej adrenaliny nie jest wysoka. Oscyluje w granicach 200- 500 zł. 



Skok ze spadochronu to jedno z marzeń, które chce spełnić ale nie mam chyba jeszcze tyle odwagi, żeby kupić sobie taki lot. Po prostu się boję :D gdybym jednak otrzymała go w prezencie nie miałabym wyjścia, 3 zdrowaśki, dwa głębokie wdechy i może jakoś by się udało :D Chociaż lubię adrenalinę to z samego oglądania filmików robi mi się gorąco. Skok na pewno nie jest dla cienkich bolków, trzęsących się gacie i mięczaków. Hm..? kurcze chyba wszystkie te trxy określenia pasują do mnie, to co  nigdy nie skoczę? :D Sport jest przede wszystkim dla osób aktywnych, miłośników adrenaliny i ekstremalnych przeżyć :) Cena: 650 zł - 799 zł w zależności od miasta :)




Lot balonem to jedna z najspokojniejszych atrakcji podczas podniebnych podróży. Powoli wzbijając się do góry możemy podziwiać widoki i napawać się pięknym krajobrazem. Atrakcja moim zdaniem dla osób, które boją się wysokości ale chcieliby poczuć odrobinę adrenaliny. Osobiście chciałąbym kiedyś wzbić się do góry ale na chwilę obecną wolę coś bardziej extreme. Cena: ok 500- 600 zł


Przedstawiałam podniebne wojaże ponieważ taka przygoda marzy mi się odkąd zmieniłam swój kod na 3 z przodu. Chce zrobić coś w życiu szalonego, odstresować się, zapomnieć, nie myśleć. Chce poczuć się jak wolny ptak. Na PREZENT MARZEŃ może wybrać też coś bardziej przyziemnego, FLOATING -  relaks dla ciała i duszy, pozwala na wyciszenie i regenerację, cena: ok 120 zł. STRZELANIA NA STRZELNICY to również ciekawa i niedroga atrakcja, bez pozwolenia możemy sobie postrzelać i spróbować ja to jest używać prawdziwej broni, cena: 90- 200 zł. JAZDA BOLIDEM skierowana jest głównie do Panów i miłośników szybkiej jazdy ale myślę, że Pani również mogłyby skorzystać z takiego prezentu. Ja nie pogardziłabym :D cena: ok 150 zł. Dla fanów motoryzacji równie fajnym prezentem może być PRZEJAŻDŻKA SPORTOWYM AUTEM, cena: ok 300 zł.



Wkrótce realizacja mojego prezentu...bądźcie czujnie i śledźcie mój IG: KLIKNIJ TUATAJ!

AKTYWNY TONIK ANTYBAKTERYJNY~UNDER TWENTY

AKTYWNY TONIK ANTYBAKTERYJNY~UNDER TWENTY


Witajcie! Jak dobrze oczyścić twarzy? Użyć płynu micelarnego, mydła czy samej wody? Co nałożyć potem? Krem czy tonik a później krem. Ilość opinii jest różna. Firmy kosmetyczne zachęcają do używania jak największej ilości kosmetyków: płyn, mleczko, szczotka, tonik, serum, krem ale czy oby na pewno jest nam to wszystko potrzebne? Nie mówię tak i nie mówię nie. Sama testuję na sobie przeróżne kosmetyki i szukam takich, które spełnią moje oczekiwania. Do nie dawna byłam również przeciwna tonikom do twarzy. Dzisiaj nie wyobrażam sobie bez nich codziennej pielęgnacji. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta. Nie używałam toniku, który byłby dobry dla mojej buzi. Gdy trafiłam na Under Twenty wiedziałam, że zostanie ze mną na dłużej! To był strzał w 10!

Nie należę już do nastolatek ale też nie czuję się staro. Nie przestrzegam też w 100% zaleceń kosmetycznych. Jeśli krem ma dobry skład ale jest przeznaczony dla skóry 40+ to uwierzcie! Kupię i będę używała go z największą przyjemnością. Działa to w obie strony :) Markę Under Twenty znam od bardzo dawna ale jakoś nigdy do mnie nie przemawiała. Wyobrażałam sobie, że są to kosmetyki dla dziewczynek, które dopiero zaczynają swoją przygodę z pielęgnacją cery i gdyby nie cena na do widzenia w Rossmanie pewnie dalej żyłabym w takim przekonaniu.

Antybakteryjny tonik z kwasem salicylowym i korą wierzby w cenie 8 zł brzmiał naprawdę nieźle. Regulacja sebum, oczyszczenie i zwężenie porów - tego było mi trzeba. A jak wygląda skład dzisiejszego gagatka, zajrzyjmy do środka butelki :)


Co zawiera tonik Under Twenty?
Aqua [woda] Polysorbate 20 [emulgator, składnik umożliwiający powstawanie emulsji] Glycerin [gliceryna, ma właściwości nawilżające, zapobiega głównie wysychaniu kosmetyku) Panthenol (pantenol, substancja nawilżająca, działa przeciwzapalne, przyspiesza procesy regeneracji naskórka, nadaje skórze uczucie gładkości] Sodium Salicylate [salicylan sodu, konserwant - chroni kosmetyk przed wtórnym zakażeniem mikroorganizmami, które możemy wprowadzić przy codziennym użytkowaniu produktu (np.nabierając krem palcem)] Niacinamide [ witamina PP, działa regulująco na aktywność gruczołów łojowych] Allantoin [alantoina, działa przeciwzapalnie, łagodzi podrażnienia, wspomaga procesy regeneracji i odbudowy naskórka, stymuluje proces gojenia się ran. Działa silnie nawilżająco, przez co wywołuje uczucie gładkości na skórze] Disodium EDTA [Sól dwusodowa kwasu wersenowego, większa trwałość kosmetyku, zapobiega zmianom barwy oraz konsystencji produktu gotowego] Ethylhexylglycerin [konserwant, substancja bakteriobójcza] Copper Gluconate [glukonian miedzi, składnik antyoksydacyjny i regenerujący] Salix Alba (Willow) Bark Extract [wyciąg z wierzby białej, składnik o silnym działaniu przeciwzapalnym, ściągającym i przeciwbólowym, ma właściwości oczyszczające, złuszczające i gojące] Silver (nano) [nanosrebro, działanie przeciwbakteryjne] Phenoxyethanol [fenoksyetanol,konserwant, substancja bakteriobójcza] Methylparaben [metyloparaben, konserwant] Potassium Sorbate [sorbinian potasu, konserwant] Sodium Benzoate [benzoesan sodu, konserwant] Parfum (Fragrance) [zapach] Limonene [zapach] Hexyl Cinnamal [zapach] Linalool [zapach] Benzyl Salicylate [zapach] Butylphenyl Methylpropional [zapach] CI 60730 (Ext. D&C Violet No. 2) [nadaje kolor - fiolet] CI 42090 (FD&C Blue No. 1) [nadaje kolor, niebieski]

ŻRÓDŁO: wizaz.pl, http://www.kosmopedia.org/


Nie znacie się na składnikach? Ja też nie jestem fachowcem w tej dziedzinie. Wspomagam się różnymi stronami, z których uczę się co jest dobre a co złe. Najważniejszy jest dla mnie brak alkoholu. Resztę jakoś przeboleję. W przypadku antybakteryjnego toniku jest naprawdę bardzo dobrze. Skład oceniam na 4+. Zawartość parabenów i bardzo duża ilość substancji zapachowych i barwiących sprawią, że odejmuję pół punktu. Reszta jest Okej :)



Zacznę od tych złych wiadomości. Tonik został wycofanych ze sprzedaży a jego miejsce zajął nowy, o tej samej nazwie ale innym składzie. Ubolewam nad tym strasznie gdyż ten kosmetyk bardzo mi podpasywał i chciałam zaprzyjaźnić się z nim na dłużej. Nie wiem jak będzie z nową wersją. Aktualnie 200 ml buteleczka w Rossmanie kosztuje ok 16 zł. Zdecydowanie za drogo, żeby wrzucić go do zakupowego koszyka. Typowa blondynka ze mnie bo skoro widziałam cenę na "do widzenia", mogłam się domyśleć, że lada dzień toniku nie będzie no ale...przepadło! Co mogę o nim jeszcze powiedzieć? Kosmetyk reguluje prace sebum, mniej się świecę. Nie przesusza, ładnie oczyszcza, odświeża i nawilża. Daje efekt chłodu i porządny zastrzyk energii. Moja buzia wygląda dużo lepiej ale podejrzewam, że nie jest to tylko jego zasługa a też innych produktów, które zużywam. Mniej wyprysków, pory zwężają się. Problem mam jeszcze z zaskórnikami ale stosowałam już setki kosmetyków i chyba się jednak z nimi polubię ;)



"MAŁE OGNISKA" Celeste Ng

"MAŁE OGNISKA" Celeste Ng


W Shaker Heights, spokojnym, postępowym miasteczku na obrzeżach Cleveland, wszystko zostało zaplanowane – począwszy od rozkładu krętych dróg, przez kolory domów, na pełnych sukcesów życiach jego mieszkańców kończąc. A nikt nie uosabia lepiej ducha tego miejsca niż Elena Richardson, która kieruje się zasadą, że najważniejsze jest trzymanie się zasad. Na scenę wkracza Mia Warren – enigmatyczna artystka i samotna matka – która wchodzi w ten zamknięty, idylliczny świat wraz ze swoją nastoletnią córką Pearl i wynajmuje od Richardsonów dom. Wkrótce Mia i Pearl staną się kimś więcej niż tylko najemcami: ta para przyciąga do siebie całą czwórkę dzieci Richardsonów. Lecz Mia ma za sobą tajemniczą przeszłość, zaś w duszy pogardę dla zastanego stanu rzeczy, która grozi wywróceniem tej starannie ułożonej społeczności do góry nogami. Gdy starzy przyjaciele Richardsonów chcą zaadoptować dziecko o chińskich korzeniach, wybucha wojna o prawa do opieki, która dzieli całe miasteczko i stawia Mię i Elenę po dwóch różnych stronach barykady. Nieufna wobec Mii i jej motywów, Elena jest zdeterminowana, by odkryć sekrety z jej przeszłości. Lecz za swoją obsesję przyjdzie jej zapłacić nieoczekiwaną i druzgocącą cenę.


Do pewnego czasu z trudem przychodziło mi czytanie książek. Nie raz tłumaczyłam się brakiem czasu, który tak naprawdę miałam ale trafiałam na złe lektury. Wmawiałam sobie, że skoro zaczęłam czytać nudną książkę, to muszę ją skończyć. Teraz jest inaczej, jeśli coś mi się nie podoba, po prostu z niej rezygnuję i sięgam po coś innego. Dzięki temu czytanie stało się moją pasją i sposobem na mile spędzony wolny czas. Ostatnio przeczytałam "MAŁE OGNISKA", wydawnictwa: PAPIEROWY KSIĘŻYCTo głośny amerykański bestseller, powieść społeczna, która opowiada o codzienności i losach 2 rodzin. Idealne miasto, super rodzina, cisza i spokój, który zostaje zakłócony wraz z przyjazdem dwóch kobiet: matki i córki. W powieści poruszane są aspekty kulturowe, rasizm i problemy macierzyństwa. W lekturze nie doszukamy się akcji ale jest ona owiana pewną tajemnicą, która wyjaśnia się dopiero na samym końcu. Fabuła jest prosta i nie za wiele się w niej dzieje. Autorka skupia się głównie na postaciach i ich problemach. Niespełnione marzenia, wybory, życie codziennie, takie które każdy z nas może doświadczyć. W książce możemy odnaleźć cząstkę siebie. Powieść obyczajową czytało się szybko i przyjemnie. Z pewnością nie był to zmarnowany czas :)



Jak i dlaczego prasować dziecięce ubranka?

Jak i dlaczego prasować dziecięce ubranka?



Skóra małego dziecka jest bardzo wrażliwa, dlatego trzeba o nią troskliwie zadbać nie tylko poprzez stosowanie delikatnych kosmetyków, ale również odpowiednie przygotowanie jego ubranek. Odzież dziecięca wymaga prania w specjalnych detergentach i wysokich temperaturach. Równie ważne jest także ich prasowanie. 

Przed założeniem na ciało dziecka śpioszków czy innego rodzaju odzieży , zawsze należy ją uprać i uprasować. Nawet na pozornie czystym, świeżo zakupionym ubraniu mogą znajdować się roztocza czy drobnoustroje. Piorąc i prasując odzież przed założeniem, zawsze mamy pewność, że nie zaszkodzimy delikatnej skórze malucha. 


Dlaczego warto prasować dziecięce ubranka?

Do prania dziecięcych ubranek nie stosuje się zmiękczaczy do tkanin, dlatego po wyschnięciu odzież może być nieco szorstka w dotyku. Prasowanie dodaje ubraniom miękkości i wygładza wszelkie znajdujące się na nich zagniecenia, które mogłyby podrażniać delikatną skórę dziecka. Ponadto wysoka temperatura działa niczym sterylizator, przez co skutecznie niszczy różnego rodzaju bakterie i inne drobnoustroje, jakie mogą gromadzić się na dziecięcych ubrankach. 

Dom w porządku to portal, dzięki któremu poznasz wiele ciekawych trików dotyczących sposobów utrzymania w czystości nie tylko odzieży, ale również całego mieszkania np.: łazienki, kuchni czy pokoju dziecięcego.

Czym prasować odzież dziecka?

W prasowaniu ubrań maluszków doskonale sprawdzą się zarówno żelazka klasyczne, jak i modele bardziej nowoczesne np. wyposażone w generator pary. Drugie z nich to urządzenia, które świetnie radzą sobie nawet z najbardziej kłopotliwymi zagnieceniami. Para wodna wydobywa się z żelazka pod dużym ciśnieniem, dzięki czemu tkanina zostaje idealnie wygładzona. Ponadto urządzenie działa bardzo precyzyjne, przez co z łatwością można nim komfortowo wyprasować trudno dostępne elementy tkaniny np. ciasne przestrzenie między guzikami body czy dziecięcych śpioszków. Za pomocą żelazka z generatorem pary można również szybko odświeżyć nie tylko odzież, ale również pluszowe zabawki, poduszki czy zasłonki. 


Jak prasować ubranka dla dzieci? 

Gorąca para wodna to skuteczny sposób na pozbycie się wszelkich drobnoustrojów mogących gromadzić się na dziecięcej odzieży. Warto zatem ubranka prasować wyjątkowo dokładnie, najlepiej z obu stron. Prasowanie może być nieco czasochłonne, zwłaszcza dla młodych, zabieganych rodziców. Nowoczesna parownica do ubrań to dla nich idealne rozwiązanie. Urządzenie jest lekkie i poręczne oraz nie wymaga rozkładania deski do prasowania. Wystarczy przyłożyć je delikatnie do tkaniny, a para wodna skutecznie wygładzi zagniecenia. 
PODSUMOWANIE: CZERWIEC 2020

PODSUMOWANIE: CZERWIEC 2020


Sama nie mogę w to uwierzyć, że dzisiaj mamy już lipiec. Wydaje mi się, że nie dawno był 1 czerwiec i dzień dziecka a już za chwilę będziemy żegnać się z latem i witać nowy rok szkolny. Gdzie są te czasy i chwile, kiedy każdy dzień był beztroski i naprawdę bardzo długi? Ech...;(

Nowy miesiąc rozpoczynam podsumowaniem zużycia kosmetycznego czerwca. Chciałam takie posty robić co 2 miesiące ale w czerwcu wyzerowałam sporo kosmetyków, które nie mieściły mi się w pudełku. Zapraszam po szczegóły :)


KALLOS | MASKA MANGO - testowałam już maseczkę bananową oraz mleczną, obie spisywały się świetnie, nawilżały i miały cudowny zapach. W przypadku maski Mango nie było inaczej. Odżywia, nawilża i regeneruje. Kosztuje śmieszne pieniądze i jest bardzo wydajna. Cena: ok 10 zł za 1000 ml, dostępna w Naturze. KUPIE PONOWNIE :)

SLEEK LINE | MASKA DO WŁOSÓW BLOND - maskę w kolorze różowym kupiłam przez przypadek, zawsze brałam niebieską. Bałam się, że po jej użyciu będę miała różowe włosy ale maska nadawała im jedynie ciepłego odcienia. Chcąc uzyskać delikatną poświatę różu, polecam do maski dodać 2 łyżki różowej płukanki. Efekt jest świetny! Produkt kupiłam w drogerii online Eglamour.pl za ok 22 zł. Wydajność jest ogromna. Sprawdzając post z recenzją - kupiłam ją w październiku 2018 roku. Z tym, że używałam jej sporadycznie, powiedzmy tak 2 razy w miesiącu. KUPIĘ PONOWNIE ALE WERSJĘ NIEBIESKĄ :) 


PANETENE | ODŻYWKA DO WŁOSÓW - 3-minutowe odżywki do włosów to mój "must have" i prawdopodobnie zaliczę je do ulubieńców roku. Świetnie nawilżają i odżywiają włosy w bardzo krótkim czasie. Mają przecudowny zapach - typowy dla kosmetyków tej marki. Sprawdzałam i ich cena z roku na rok maleje. W roku 2018 kupowałam je za 15 zł, aktualnie w Rossmanie dorwałam maski za 8.99 zł :) Warto! MÓJ HIT! :)



H&S | SZAMPON DO WŁOSÓW - pojawia się u mnie niemalże w każdym denku a to tylko z tego względu, że używa go też moja mama. Ja stosuję tylko wtedy kiedy potrzebuję mocnego skalpu. Produkt porządnie oczyszcza skórę głowy i włosy. Do kupienia w każdej drogerii, często występuje w promocji. KUPIĘ PONOWNIE tzn. JUŻ KUPIŁAM :)

DOVE | SZAMPON DO WŁOSÓW - szampon, który pamiętam za czasów studiów. Postanowiłam zrobić come back i wypróbować go ponownie. Spisuje się równie dobrze jak kiedyś. Nawilża, odświeża i zostawia zapach typowy dla kosmetyków Dove. Do kupienia w każdej drogerii, cena ok 12 zł KUPIĘ PONOWNIE!


IL SALONE MILANO | SZAMPON DO WŁOSÓW - nie przepadam za tak dużymi opakowaniami produktów, chociaż w tym przypadku 1000 ml to za mało. Szampon jest rewelacyjny! Świetnie oczyszczał i nawilżał włosy. Konsystencja może była delikatnie za rzadka ale i tak 1l butelka wystarczyła mi na pół roku użytkowania przy częstotliwości stosowania: co drugie mycie. Cena: 40 zł do kupienia w Hebe lub online. KUPIĘ bo warto!



TRESEMME | SPRAY TERMOOCHRONNY - spray ma bardzo ładny zapach i wygodny atomizer. Rozpylacz jest łatwy w użytkowaniu i wyrzuca delikatna mgiełkę. Włosy po jego zastosowaniu są miękkie, wygładzone i lśniące. Jedyny minus - trzeba uważać z ilością aplikacji, zbyt duża sprawi, że będziemy musieli włosy umyć jeszcze raz. Jest okej ale znam lepsze. Do kupienia w Rossmanie za 25 zł. CHYBA NIE KUPIĘ.

BATISTE | SUCHY SZAMPON - to stały bywalec mojego bloga. Uwielbiam go, szczególnie za rozjaśnienie czupryny i uniesienia od nasady. Rzadko kiedy używam do odświeżania. Najlepsza wersja wg mnie to ROSE GOLD. Do kupienia w każdej drogerii, warto polować na promocje, wtedy możemy go dorwać za ok 10 zł. KUPIĘ PONOWNIE tzn. JUŻ MAM KILKA W ZAPASIE :)

TAFT | LAKIER DO WŁOSÓW - pojawia się w każdym podsumowaniu i chociaż za każdym razem obiecuję sobie wypróbować coś innego to jakoś mam sentyment do tego kosmetyku. Cena na promocji ok 9 zł, dostępny chyba w każdym sklepie. KUPIĘ. 


PROKUDENT | PŁYN DO PŁUKANIA JAMY USTNEJ dla dzieci - miałam taki okres, kiedy płyny miętowe podrażniały moje błony śluzowe i jakoś mi nie smakowały. Sięgnęłam wówczas po produkt dla dzieci. Odświeżał oddech i miał ładny owocowy zapach. Fajna alternatywa. Cena na poromocji ok 6 zł za 500 ml. Do kupienia w Rossmanie. KUPIĘ PONOWNIE.

GARNIER | ANTYPERSPIRANT W KULCE - nie mam problemów z poceniem się więc typowych mocnych antyperspirantów nie potrzebuje, hmm..? Nawet nie wiem czy takowe istnieją. Chociaż bardzo lubuję się w sprayach, ostatnio coraz częściej przerzucam się na kulki. Cena na promocji: ok 6 zł, dokupienia chyba w każdym sklepie. KUPIĘ PONOWNIE.


NIVEA | ANTYPERSPIRANT W SPRAYU - nowość, która jakiś czas temu wyszła na rynek. Są 3 warianty, wypróbowałam wszystkie. Wersja fresh jak dla mnie najlepsza. Ma świeży zapach, który utrzymuje się bardzo długo. Cena: ok 10 zł. Dostępny w drogerii. KUPIĘ PONOWNIE.


BIAŁY JELEŃ | ŻEL DO HIGIENY INTYMNEJ - w sklepie nie było emulsji, więc sięgnęłam po żel. Chociaż jest to ta sama marka wg mnie emulsja spisuje się dużo lepiej. Nie wiem czy to kwestia działania, konsystencji czy po prostu przyzwyczajenia. Cena: ok 6 zł, dostępny w drogeriach. RACZEJ NIE KUPIĘ.



MANUFAKTURA KOSMETYCZNA | HYDROLAT LIPOWY - rzadko używam hydrolatów. Mają podobne działanie do toników. Hydrolat lipowy nawilża, odświeża i regeneruje. Ogólnie nie mam mu nic do zarzucenia. Sprawdził się chociaż nie do końca pasował mi zapach ale jak wiadomo to kwestia gustu. Ceny nie pamiętam, dostępny na stronie producenta. NIE WIEM CZY KUPIĘ, może inny zapach.

LA ROCHE POSAY | ŻEL DO MYCIA TWARZY - jeden z lepszych żeli jakie miałam. W 100% domywa resztki makijażu, ściąga, odświeża i oczyszcza. Jestem z niego w pełni zadowolona. Aktualnie używam pełnowymiarowego opakowania. Cena: ok 45 zł. 


UNDER TWENTY | TONIK - zastanawiam się dlaczego odkryłam go tak późno. Tonik jest rewelacyjny! Nie wysusza, nawilża, daje uczucie odświeżenia, czystości i świetnie przygotowuje cerę pod krem. Kupiłam za ok 8 zł w Rossmanie, w cenie na do widzenia. Żałuję, że nie wzięłam więcej bo aktualna to ok 16 zł. KUPIĘ PONOWNIE!


ISANA | ŻEL POD PRYSZNIC - niczym nie różni się od pozostałych żeli, bardzo ładny zapach różu i wanilii, który o dziwo nie jest mdły. Konsystencja kremowa a taka forma tubki pozwala wycisnąć produkt do samego końca. Cena: ok 4 zł, dostępny w Rossmanie. KUPIĘ PONOWNIE.

ISANA | MYDŁO W PŁYNIE - limitowana edycja. Chyba już nie dostępna w Rossmanie. Lubię mydełka tej marki. Ładne opakowania, piękne zapachy i mega tanie bo nie całe 3 zł :) KUPIĘ inne warianty zapachowe z przyjemnością ;)

KALOS | ŻEL POD PRYSZNIC - bardzo dobrze znam produkty Kalos do włosów więc na jednej z promocji w Hebe skusiłam się na żel i...stwierdzam, że jak maski i szampony są dobre tak żel jest do d... . Nie pieni się, nie myje dobrze, pozostawia dziwny film i ma średnio przyjemny zapach. Zamiast energetyzować raczej przytłacza. Jest rzadki przez co mało wydajny. Kompletny nie wypał. Cena: coś ok 5 zł. NIE KUPIĘ!


ESSENCE | MASKARA DO RZĘS - tusz wydłuża rzęsy aż do samych brwi, podkręca je i pogrubia przy 2 pociągnięciach ale strasznie odbija się na powiekach. Kilkanaście razy w ciągu dnia musiałam sprawdzać czy nie mam czarnych smug i oczywiście miałam. Szkoda bo zapowiadał się obiecująco. Dostępne w Naturze, na promocji ok 8 zł. NIE KUPIĘ.

EVELINE | TUSZ DO RZĘS - kocham go ponad życie! Jest dla mnie najlepszy! Świetnie rozdziela, wydłuża i pogrubia. Nie odbija się i nie kruszy. Często występuje na promocji w Rossmanie za ok 11 zł. Warto mieć go w swojej kosmetyczce :) KOCHAM!

EVELINE | WODOODPORNY TUSZ DO RZĘS - ślepa kura ze mnie! Podczas promocji w Rossmanie -55% rzuciłam się na te tusze jak głupia i dopiero w domu zobaczyłam, że kupiłam wodoodporną maskarę. Jestem raczej przeciwniczka takich kosmetyków. Ciężko się je zmywa. Po drugie jakoś nie widzę tego, żeby chodzić na basen czy na plażę w makijażu, dla mnie to absurd :) Nie podam ceny bo już nie pamiętam. NIE KUPIĘ.

NIVEA | MASŁO DO UST - opakowanie typu słoiczek jest dla mnie nie akceptowalne. Nie lubię kilka razy w ciągu dnia grzebać brudnymi paluchami w słoiczku. Balsam kupiłam ze względu na rewelacyjne opinie w sieci i nie żałuję. Masełko świetnie nawilża usta i ma przepiękny zapach. Znalazłam na niego również sposób. Produkt nakładam pędzelkiem do ust, wada? Nie mogę mieć go zawsze przy sobie. CHĘTNIE WYPRÓBUJĘ INNE WARIANTY ZAPACHOWE :)

ORIFLAME | PERFUMY - nazwy nie pamiętam bo dostałam je w prezencie. Są bardzo słodkie i raczej nie sprawdzą się latem, chyba, że ktoś lubi słodkości przez cały rok. Ogólnie zapach ładny. NIE KUPIĘ. 


LIRENE | ŻEL DO TWARZY - już nie pamiętam skąd mam ten żel, na pewno jest to wersja rosyjska. Dobrze zmywał makijaż i oczyszczał twarz. Nie podrażniał. Taki zwyklaczek. Nie mam pojęcia czy jest polska wersja. NIE KUPIĘ ze względu na dostępność.

AA| KREM POD OCZY - jestem ani na tak ani na nie. Nie podrażnił, nie uczulił ale też niczym mnie nie zaskoczył. Skóra po jego użytkowaniu była taka sama jak przed. Kupiony w Rossmanie za ok 18 zł. NIE KUPIĘ.

SELFIE PROJECT | MASECZKA KOJĄCA - ten produkt to jedno wielkie nieporozumienie. Nie wiem jak producent mógł wypuścić na rynek takie kosmetyk. Podrażnia buzię, wysusza i zawiera mnóstwo alkoholu ;( NIE KUPIĘ.


TOŁPA | NORMALIZUJĄCY KREM (próbka) - po jednej saszetce zastanawiam się nad zakupem pełnowymiarowego produktu. Krem nałożony na noc spisał się świetnie. Ma gęsto konsystencję, która dość szybko się wchłania. Rano buziaczek był mega sprężysty i odżywiony. KUPIĘ - chyba :)

CLINIQUE | KREM (próbka) - jakoś nie szczególnie zapamiętałam ten krem, więc chyba u mnie po jednorazowym użyciu nie było jakiegoś efektu wow. Ciężko mi cokolwiek napisać. NIE WIEM czy KUPIĘ.



To już koniec mojego denka. Trochę się tego nazbierało. Jak widać wykończyłam swoich ulubieńców, do których już wróciłam i są moimi niezastąpionymi elementami podczas pielęgnacji ale zdarzyły się też buble, których mam nadzieję, że nigdy nie spotkam. 

ZNACIE JAKIEŚ PRODUKTY? LUBICIE? A MOŻE POLECICIE COŚ CIEKAWEGO, WARTEGO PRZETESTOWANIA :)

Copyright © 2014 Anqelique , Blogger