Co kupiłam na Aliexpress?

Co kupiłam na Aliexpress?

miband

Witajcie!

Zakupowe stories z Aliexpress wzbudziło na moim INSTAGRAMIE wiele pytań. Pytaliście o linki, trwałość, wykonanie itp. rzeczy, dlatego też postanowiłam napisać ten post. Zakupy na chińskiej stronie zdarza mi się robić raz na jakiś czas - nie mam takiej potrzeby i też czas oczekiwania, w niektórych przypadkach jest przerażająco długi. Wszystkie poniższe rzeczy przyszły - o dziwo! - w przeciągu 2 tygodni. Na opakowaniach znajdowała się etykieta chińska ale cała czwórka była zapakowana w dodatkową kopertę z naklejką polską i dostarczył ją kurier poczty. Dlaczego tak? Nie wiem :) Jest pewne, że w Polsce znajduje się "aliexpressowy" oddział, z którego często wysyłane są paczki, tylko dlaczego do niech przesyłki trafiają po tygodniu a do naszych domów po 3 miesiącach? hmm..



Dozownik pasty do zębów kupiłam z myślą o moim młodym. Ilość i sposób wyciskania pasty przez mojego syna jest zadziwiająco skomplikowany. Pomyślałam, że taki gadżety ułatwi mu codzienne mycie zębów a ja zaoszczędzę na kupowaniu nowej pasty, co kilkanaście dni. Kolejny plus, łazienka będzie znacznie czyściejsza :) Wiecie co? Udało się. Dozownik nie odpada ze ściany a jego użytkownie jest banalnie łatwe. Otwór w dozowniku jest elastyczny i dostosowuje się raczej do każdej pasty ale jest jeden problem. Pasta musi mieć długi gwint, z krótkim guma nie trzyma -  produkty Elmex niestety wypadają. Cena: 15,14 zł. 

Cenna rada - jeśli zdecydujecie się na taki gadżet w swojej łazience, rozważcie opcje dozownika z uchwytem na szczoteczki :)




Te gąbeczki są cudowne! W połączeniu z żelem, żaden makijaż im nie straszny. Szczoteczki do mycia twarzy powodowały u mnie koszmarny wysyp. W przypadku użytkowania tych produktów skóra nie jest podrażniona i nie wyskakują żadne niespodzianki. Świetnie domywają tusz do rzęs i pozostałości podkładu. Po użyciu płatków mam pewność, że moja skóra jest porządnie doczyszczona. Gąbki używam ok 2 tygodni więc nie jestem stanie stwierdzić na ile wystarczają. Dam znać na podsumowaniu. Cena: 12,01 zł




Mi Band to moje uzależnienie. Używam go od ponad roku i nie ma dnia, w którym nie sprawdzałabym ilość kroków czy kalorii podczas wykonywania ćwiczeń. W oryginalnym opakowaniu znajdziemy opaskę wykonaną z gumy, która wymaga przyzwyczajenia. Po zamoczeniu pasek uwiera a w upalne dni, przy mocnym dociśnięciu skóra trochę piecze. No i nie pasuje do eleganckich strojów Bransoletka jest ładna, jest tylko jedno pytanie? Jak długo taka będzie. Jeśli wytrzyma 2 najbliższe wesela, kupię czarną i kameleona :D Cena: 15,60 zł. 




Typowo, drogeryjne kolczyki - wkręty z sieciówi, z jedną różnicą. Jaką?  3-krotnie a może nawet i 5-krotnie niższą ceną. Jestem bardzo ciekawa po jakim czasie poczernieją bo te z stacjonarnych sklepów wytrzymują ok 3 miesięcy :D Cena śmiesznie niska: czarne - 7,13 zł, białe - 5,68 zł. 



 KUPUJECIE NA ALIEXPRESS?

Golden Rose Velvet Matte Matowa Pomadka do Ust 02

Golden Rose Velvet Matte Matowa Pomadka do Ust 02


Witajcie!


Wiecznie spierzchnięte, suche, z odchodzącymi lub obgryzionymi skórkami, czasami z delikatną krwią po przegryzaniu, blade, sine - takimi ustami mogłam się "pochwalić" przez ostatnie lata. Do dnia dzisiejszego nie mogę zrozumieć dlaczego tak zaniedbałam usta, nałożenie balsamu kilka razy dziennie, czy też wykonie co jakiś czas peelingu nie sprawiało jakiejś wielkiej trudności i nie potrzebowałam specjalnych umiejętności a jednak...Zaniedbałam moje wargi i teraz muszę je ładnie przepraszać, kupując im balsamy, olejki i różnego rodzaju szminki, pomadki i błyszczyki. Dzisiaj recenzja POMADKI GOLDEN ROSE VELVET MATTE. 


Pomadka znajduje się pięknym, bordowym opakowaniu i jest odkręcana. Jej konsystencja jest lekka i dobrze rozprowadza się na ustach. Już po jednym pociągnięciu zauważyć można, że jest mocno niepigmentowana a jej kolor jest intensywny. Ja wybrałam odcień 02 z tego względu, że ostatnio lubuję się w kolorkach lekkich, naturalnych i nude. Numer 02 delikatnie wpada w róż ale nie jest on jakiś wyzywający - myślę, że zarówno na co dzień jak i na wieczór będzie idealny. Pomadka nie śmierdzi, wręcz przeciwnie ma bardzo ładny zapach - zwracam na to szczególną uwagę. Usta są zaraz pod nosem a jak produkt brzydko pachnie to później czuję go cały dzień. 


Co do trwałości mogłabym mieć pewne ale. Po pomalowaniu trzeba odczekać dobrych kilkanaście minut. Myślę, że ok 20, zanim produkt dobrze zaschnie na ustach. Najlepiej po upłynięciu tego czasu odcisnąć resztki na chusteczce tak, żeby nie odbiły nam się na np. szklance podczas pica. Pomadka ściera się od środka, brzegi zostają na bardzo długo. 


Jeśli chodzi o mat to nie jest to szminka typowo matowa, która niemiłosiernie wysusza usta. Pomadka, tak jak napisał producent ma aksamitnie matowe wykończenie czyli nie wysusza ust, nie podkreśla suchych skórek i dla początkujących (takich osób jak ja), w makijażu z pewnością będzie idealna. Na razie mam tylko 1 kolorek ale w przyszłości planuję dokupić kilka innych odcieni pomadek GR. Cena? Produkt kupiłam w jednym z internetowych sklepów, na promocji za niecałe 10 zł :) Prawda, że tanio? 


ZNACIE POMADKI GOLDEN ROSE? KTÓRE NAJBARDZIEJ LUBICIE I CO MOŻECIE POLECIĆ?



 

WIELKI OGARNIACZ ŻYCIA PANI BUKOWEJ

WIELKI OGARNIACZ ŻYCIA PANI BUKOWEJ


Witajcie!

Trochę mnie nie było ale zrobiłam sobie małą "bubę" na palcu. Pech chciał, że padło na palec wskazujący i na dodatek musiałam go zszyć. Ogólnie nie byłoby to takie straszne ale...nie spodziewałam, że zwykły palec może aż tak bardzo boleć. Przez 2 dni nie robiłam nic, z trudem nauczyłam się czesać włosy i myć lewą ręką :) Zalety kontuzji? Odpoczynek od laptopa i telefonu :) Nie wiedziałam, że bateria w mojej komórce, może trzymać aż 3 dni :D

"WIELKI OGARNIACZ ŻYCIA" przeczytałam już jakiś czas temu. Można powiedzieć, że książki pochłonęłam w 3 dni. Pandemia, czas strachu, smutku i przerażenia sprawiły, że musiałam sięgnąć po coś rozweselającego i z przymrużeniem oka. Pani Bukowa to był zdecydowanie dobry wybór :)


Książki napisana jest językiem lekkim, zawiera przeróżne memy i złote rady, których nie powinno się brać na serio. Czytając pierwszą część mamy wrażenie, że tekst jest właśnie o nas. Bukowa opisuje sytuacje życia codziennego wraz z pomysłami jak tego nie robić. Większość jej rad kończy się dobrym winem i cieplutkim kocem. Jak nie iść na basen, jak prawie zejść na zawał u fryzjera, jak pisać pracę dyplomową, jak się spieszyć z niczym i nie zdążyć i dziesiątki innych śmiesznych porad, z którymi spotykamy się każdego dnia. 



W części drugiej jest ich dwoje Pan i Pani Bukowa. Książka pisana jest w dwóch kontekstach. Jak daną sytuację widzą kobiety a jak mężczyźni. Oczywiście będąc w związku odnajdziemy się również w tej lekturze. Opisywane sytuacje są brane z życia codziennego, problemy, radości i smutki. Wszystko napisane jest językiem żartobliwym wywołującym uśmiech na twarzy. Niektóre cytaty z książki warto zapamiętać! ;) Jakie tematy poruszają Pan i Pani Bukowa? M.in. jak się zbłaźnić we francuskiej restauracji, wieczór kawalerski, wieczór panieński oraz 10 sposobów jak zepsuć wspólny wieczór. 


 





Część 3 znacznie różni się od 1 i 2. Ma ona formę pamiętnika. Znajdziemy w niej mnóstwo zagadek i możliwości sprawdzenia własnego siebie. Tę książkę czytało mi się najgorzej. W sumie można powiedzieć, że tylko ją przejrzałam bo nie było w niej za wiele do przeczytania. Chcąc aby wertowanie tej książki miało sens, trzeba po niej pisać i mazać a je nie jestem zwolenniczką bazgrania po utworach literackich. 






WIELKI OGARNIACZ ŻYCIA to książki, które warto przeczytać. Pozwalają zmienić kąt patrzenia na niektóre przyziemne sprawy i czasami wrzucić na luz. Oczywiście wszystkie cenne rady Pani Bukowej należy brać z przymrużeniem oka ale co niektórzy powinny zastosować je w codziennym życiu (mowa tu o sztywniakach bez poczucia humoru). Książki wywołują uśmiech, rozśmieszają i zdecydowanie poprawiają nastrój. Czyta je się lekko i przyjemnie a to wszystko ze względu na prosty język, liczne obrazki, cytaty i humorystyczne historyjki. Na 3 tomie trochę się zawiodłam, liczyłam na coś więcej - nie polecam tej części, szkoda kasy i czasu. Zerknęłam teraz na ceny książek i za jedną zapłacimy ok 20 zł, polecam zajrzeć na OLX - tam dwie możecie dorwać za jedyne 15 zł. Nie warto przepłacać :) Lektury fajnie przeczytać ale nie są to teksty do których wróciłabym drugi raz :)



ZNACIE PANIĄ BUKOWĄ?










Butelki jedno czy wielorazowe?

Butelki jedno czy wielorazowe?



Witajcie!

Jakie jest Twoje podejście do jednorazowych opakowań? Wybierasz szkło czy plastik? Czy to, z czego wykonana jest butelka jest dla Ciebie ważne? Segregujesz śmieci? Mogłabym postawić setki takich pytań. Świat walczy z odpadami i chce być eko ale czy to ma sens? Skoro na sklepowych półkach znajdujemy setki plastikowych butelek. Czy woda przechowywana w tworzywie, przewożona w upał, w nagrzanej ciężarówce nie traci swoich właściwości? Czy woda w takich butelkach to prawdziwa woda? 


Mieszkając na wsi doskonale znam smak prawdziwej źródlanej wody ponieważ na każdym podwórzu, obok domu znajduje się studnia, z której można czerpać wodę. Zimna, czysta i przede wszystkim smakowa. Uwierzcie mi na słowo, nijak ma się do 1.5 L butelki, kupionej w hipermarkecie. Ta woda ma smak! Z kupnych wód zrezygnowałam już bardzo dawno temu. Jeśli jednak chce mi się pić, będąc gdzieś na mieście, kupuję napoje w szklanych butelkach. Zazwyczaj jednak staram się zabierać butelkę, bidon czy też innych pojemnik ze sobą. Wiem wtedy co piję ;)


Uwielbiam grzebać w sieci i kupować nowości, które w jakimś stopniu ułatwiają nam życie. Tak też trafiłam na BUTELKĘ MOP, którą po upłynięciu daty ważności można poddać recyklingowi. Swoim kształtem przypomina mi niegdyś dobrze znaną szklaną butelkę od mleka. Jest odkręcana a do nakrętki przymocowany jest sznurek - dzięki czemu noszenie jej na ręku jest wygodniejsze. Mamy 3 możliwości picia wody bez konserwantów z tego cudeńka. Pierwsza - zwykła czysta przefiltrowana woda, druga - mocujemy butelkę do specjalnego ekspresu i tworzymy bąbelki, dzięki temu mamy wodę gazowaną i trzecia - do wody dodajemy ulubionego soku i mamy wodę smakową. Szybko, smacznie i ekonomicznie ;)


Odkąd weszłam w posiadanie tej butelki, zabieram ją z sobą wszędzie: na spacer do lasu, podczas biegania lub też na krótkie wycieczki, czasami nawet mój młody podkrada ją do szkoły. Jest mała, poręczna i najważniejsze NIWELUJE TONY NIEPOTRZEBNEGO PLASTIKU. Cena? Aktualnie występuje w promocji i kosztuj ok 40 zł. Gdybyście chcieli dowiedzieć się czegoś więcej lub kupić butelkę wraz z ekspresem, poniżej zostawiam link. 





PODSUMOWANIE: LIPIEC - SIERPIEŃ 2020

PODSUMOWANIE: LIPIEC - SIERPIEŃ 2020


Witajcie!

Czas ucieka w mgnieniu oka....Dzieje się to zdecydowanie za szybko :( Lato upłynęło jak pstryknięcie palca. Mam wrażenie, że przed chwilą się zaczęło a już za kilka dni pożegnamy się z nim na dobre. Jedyna nadzieja? To, że słońce zostanie z nami jak najdłużej. Jestem ciepłolubna i nie przepadam za zimą :) a Wy? Dzisiaj zapraszam na podsumowanie mojego wakacyjnego zużycia kosmetycznego. 


H&S | Szampon do włosów - niezbyt dobry skład i fakt, że jest bardzo mocny to jego jedyne wady. Do plusów zaliczę porządne oczyszczanie, przedłużanie świeżości i odbicie czupryny od nasady. Do codziennego stosowania odradzam ale raz na jakiś czas TAK.

BATISTE | Suchy szampon - widząc go w każdym moim denku możecie pomyśleć, że nie myję włosów :D Wyprowadzę Was z błędu i robię to codziennie lub co 2 dzień :) Suche szampony unoszą moją klapniętą czuprynę (posiadaczki cienkich włosów wiedzą o czym mówię), odbijają włosy od nasady oraz delikatnie rozjaśniają mój odrost - podoba mi się to.

ISANA | Suchy szampon - kiedyś był dla mnie najlepszy. Ostatnio, ze względu na cenę postanowiłam ponownie go wypróbować i NIE. Batiste nie ma sobie równych. 



TAFT | Lakier do włosów - to mój stały bywalec denek, chociaż za każdym razem powtarzam, że zamienię go na inny model to i tak podczas wizyty w drogerii ląduje w moim koszyku. Dlaczego? Sami odpowiedzcie sobie na to pytanie, ja nie wiem :D

TRESEMME | Szampon tonujący - trzeba liczyć się z tym, że w przypadku używania tonującego szamponu włosy będą szorstkie, sztywne i na pewno będą się plątały. Odżywka obowiązkowo. Do stosowania raz na 1-2 tygodnie w zależności od częstotliwości mycia włosów. Czy niweluje żółć? Myślę, że w jakimś stopniu tak - duży wpływ na to ma częstość użytkowania i struktura włosów. Jedno jest pewne, po jego użyciu nie będziesz kurczaczkiem :D


PANTENE | Odżywka - kocham, uwielbiam i uważam, że to jeden z lepszych produktów, które spotkałam na swojej drodze. Działa cuda z moim włosami. Zmiękcza, odżywia i nie przetłuszcza :)



ISANA | Żel pod prysznic - kupuję ze względu na cenę adekwatną do jakości. Niecałe 3 zł za 200 ml to naprawdę nie wiele. Żele ładnie pachną, tylko pod prysznicem. Na skórze ich nie czuć no ale...nie wymagajmy cudów za tak niską cenę :)

BEBEAUTY | Żel pod prysznic - bardzo lubię, żele z pompką - nie marunję wtedy kosmetyków. W tym przypadku pompka to jedyna zaleta. Nie wiem skąd tyle pozytywnych opinii w sieci, cena niska ale zapach i konsystencja jakoś mnie nie przekonują. Wolę dołożyć te 2-3 zł i mieć pięknie pachnący żel z pompką np. z Palmolive :)

VENUS | Pianka do golenia - przyjemna konsystencja, ładny zapach. Nie podrażnia, nie uczula i jest wydajna. Myślę, że te kilka wyrazów wystarczy :)

DOVE | Antyperspirant - nie wiem o co chodzi? 150 ml opakowanie ma innych zapach niż 250 ml? Mniejsze zachwycały mnie swoją jakością, zapachem i trwałością. W przypadku dużych opakowań kosmetyk śmierdział, nie zabezpieczał tak jak powinien i był jakiś dziwny. Też to zauważyliście?

WHITE FLOWERS | Peeling do ciała - jeden z lepszych peelingów jakie miałam. Skład - ideał, zapach - trochę mniej. To moje pierwsze ale na pewno nie ostatnie opakowanie. 



GARNIER | Płyn micelarny - jak na razie nie ma sobie równych, używałam innych marek ale chyba ta sprawdza się u mnie najlepiej - oczywiście tylko wersja różową, żadne inne (hmm..nie próbowałam jeszcze różanej - zmienię to)


UNDER TWENTY | Tonik - sięgnęłam po niego ze względu na zawartość kwasu salicylowego i bardzo go polubiłam. Skład jest w miarę okej, zawartość parabenóLUMINATA - KLINIJ TUTAJ!w mi się nie podoba ale znajdują się one na samym końcu wiec ich ilość jest znikoma.  


CLARENA | Krem do twarzy - myślałam, że po jednej próbce nie da się ocenić czy produkt jest dobry czy nie. W tym przypadku wystarczyła kilka ml aby powiedzieć TAK. Kosmetyk zastosowałam na noc i obudziłam się z napiętą, nawilżoną i odżywioną buzią. 

LA ROCHE POSAY | Krem do twarzy - bardzo mocno się zawiodłam, zwłaszcza, że wydałam na niego 50 zł i nie należy do kremów z niższej półki. Opakowanie bardzo mało wydajne, krem wystarczył mi zaledwie na 2 tygodnie a nie stosowałam go w dużej ilości. Konsystencja lekka, dobrze rozprowadzał się na buzi. Nawilżał ale nie był to jakiś spektakularny wyczyn, taki średniaczek. Najgorsze było to, że zapychał i powodował wysyp nowych niespodzianek. Buzia miała się polepszyć a efekt był zupełnie odwrotny.

BIELNDA | Maska do twarzy - chciałam wziąć pełnowymiarowy produkt ale powiedziałam: NIE, spróbuję na początku saszetkę. Wiece co? Żałuję, że nie kupiłam dużego opakowania.. :) Recenzja wkrótce ;)


EZEBRA | Aceton - czy markowy aceton jest lepszy od mniej znanego i popularnego? Jak się okazuje, nie widać różnicy podczas stosowania ale widać podczas kupowania. Różnica cenowa ok 20 zł. 1L butelka wystarcza mi chyba na 3 lata czyli stosowałam po upłynięciu daty ważności i nie zauważyłam skutków ubocznych :D Można? Najwidoczniej tak :D

REVLON | Podkład do twarzy - kiedyś mój ulubieniec i w sumie chyba nadal nim jest. Podkład dobrze wtapia się w skórę, matowi, zakrywa wszystkie niedoskonałości i jest bardzo trwały. Z tego co zauważyłam nie muszę go poprawiać w ciągu dnia. Ważna rzecz: skóra przy jego używaniu nie może być sucha, musi być porządnie nawilżona, inaczej podkład nie będzie wyglądał ładnie :)

BOURJOIS | Krem BB - poleciła mi go jedna z kosmetyczek jako zamiennik podkładu i nie wyobrażam sobie teraz nakładania na twarz niczego innego. Krem jest jak podkład, zakrywa niedoskonałości i ładnie wtapia się w skórę. Do minusów mogę zaliczyć połyskujące drobinki, które na mieszanej cerze mogą wyglądać mało efektownie (warto zastosować puder matujący) oraz cenę. Nie kupujcie kosmetyku w znanych drogeriach (chociaż w Rossmanie, ostatnio, na prmocji był chyba za 28 zł), w sklepach online znajdziecie go za niecałe 25 zł :) 

KOBO | Bronzer - to mój pierwszy bronzer do twarzy. Lubię go, jest delikatny, ładnie wygląda na twarzy. Czasami używam go jako cienia do powiek. Odcień Sahara Sand sprawdzi się chyba na każdym odcieniu buzi :) 

EVELINE | Tusz do rzęs - nie wiem czy w tej cenie znajdziecie lepszą masakrę niż Celebrities. Dobrze rozdziela rzęsy, wydłuża, pogrubia i w cenie promocyjnej kosztuje ok 10 zł. Kocham ją miłością dozgonną :)

L"OREL | Tusz do rzęs - jest również bardzo dobry co Eveline. Dobrze rozdziela rzęsy, wydłuża, pogrubia ale jego cena promocyjna jest 2x większa. Jednak coś kosztem czegoś. Mam wrażenie że ta maskara jest trwalsza i wysycha znacznie wolniej niż Celebrities.

AVON | Luminata - zapach w katalogu pachnie bardzo ładne, woda przypadła mi do gustu. Była słodka ale nie mdła. W realu okazało się całkiem inaczej. Kompozycje zapachowe mnie dusiły. Oddałam mamie. 


Ultra-nawilżające mleczko do demakijażu z 3 rodzajami kwasu hialuronowego Clarena

Ultra-nawilżające mleczko do demakijażu z 3 rodzajami kwasu hialuronowego Clarena


Witajcie!

Jakiś czas temu, postanowiłam pożegnać się z drogeryjnymi kosmetykami i wypróbować coś konkretnego, używanego w niejednym salonie kosmetycznym. Liczyłam się z większym kosztem ale też nie chciałam na starcie stracić majątku więc sięgnęłam po markę CLARENA. Drugim powodem wyboru tej marki jest jej pochodzenie - w tym trudnym dla nas czasie warto kupować polskie kosmetyki i wspomagać polskie marki. Trzeci i chyba ostatni czynnikiem to podrażniona i sucha skóra, uszkodzona przez słońce. Jak sprawdziło się i mnie Ultra-nawilżające mleczko do demakijażu marki Clarena? O tym w dalszej części postu ;)


Możemy zapomnieć o toniku, kremie lub peelingu ale nigdy nie zapominajmy o porządnym oczyszczeniu twarzy po całym dniu. Demakijaż jest bardzo ważny w codziennie pielęgnacji twarzy. Tylko dogłębne oczyszczenie skóry pozwala jej oddychać i wchłaniać kolejne kosmetyki. Wacik po dokładnym oczyszczeniu twarzy powinien być BIAŁY! Ja zaczynam od płynu do demakijażu, następnie używam mleczka a na końcu żelu. Dzięki tym 3 produktom moja buzia jest czyściutka ;)


AQUA [woda, rozpuszczalnik], VITIS VINIFERA SEED OIL [olejek z pestek winogron], STEARETH-21 [alkolhol stearylowy, substancja myjąca, bezpieczna do stosowania w kosmetykach], ISONONYL ISONONANOATE [emolient, który zmiękcza i wygładza skórę], TREHALOSE [utrzymuje wilgoć, działa nawilżająco], COCO-CAPRYLATE [emolient, nadaje sztywność i elastyczność, ułatwia rozsmarowywanie], ACRYLATES / C10-30 ALKYL ACRYLATE CROSSPOLYMER [polimer, zwiększa lepkość, przedłuża trwałość], PEG-7 GLYCERYL COCOATE [kondycjonuje skórę, zmiękcza, środek powierzchniowo czynny, emulgujący], TOCOPHERYL ACETATE [przeciwutleniacz, odżywia skórę], PANTHENOL [odżywia skórę], SACCHARIDE ISOMERATE [substancja kojąca, nawilżająca, wygładzająca i zmiękczająca], BUTYLENE GLYCOL[rozpuszczalnik, odżywia skórę, utrzymuje wilgoć, kontroluje lepkość] COCAMIDOPROPYL BETAINE [substancja pianotwórcza, stabilizująca i poprawiająca jakość piany], LAMINARIA HYPERBOREA EXTRACT [ochrona skóry], PENTYLENE GLYCOL [rozpuszczalnik, odżywia skórę], SODIUM HYALURONATE CROSSPOLYMER [odżywia skórę, utrzymuje wilgoć], CITRIC ACID [kwas cytrynowy, regulator pH], SODIUM CITRATE [regulator pH], SODIUM HYALURONATE [zapobiega wysychaniu kosmetyku], 1,2-HEXANEDIOL [rozpuszczalnik], CAPRYLYL GLYCOL [odżywia, zmiękcza i utrzymuje wilgoć], PHENOXYETHANOL [zapach, konserwant], ETHYLHEXYLGLYCERIN [odżywia skórę, dezodorant],TRIETHANOLAMINE [zapach, emulgator], PARFUM [zapach], GERANIOL [zapach], HYDROXYISOHEXYL 3-CYCLOHEXENE CARBOXALDEHYDE [zapach], BUTYLPHENYL METHYLPROPIONAL [zapach], LINALOOL [zapach], CITRONELLOL [zapach], HEXYL CINNAMAL [zapach], D-LIMONENE [zapach], ALPHA-ISOMETHYL IONONE [zapach].


Spoglądając na skład oczami typowego laika, wydawać się może, że jak jest długi to jest zły. Wg mnie jest całkiem przyzwoicie. Kosmetyk ma w sobie alkohol, którego nie toleruję w składach - ta wersja jest jednak bezpieczna dla naszej skóry a zawartość sporej ilości olejka z pestek winogron rekompensuje wszystko :) Mleczko zawiera głównie składniki odżywiające, myjące i zmiękczające skórę. Do bardzo złych składników zaliczają się  głównie zapachy ale znajdują się one na samym końcu więc ich ilość jest minimalna. 


200 mleczka znajduje się w plastikowym opakowaniu z pomkną, które dodatkowo zapakowane jest w kartonowe pudełeczko. Na opakowaniu nie ma żadnych informacji z wyjątkiem marki i co to jest. Więcej znajdziecie na kartoniku a maksymalną ilość informacji na stronie producenta. Pompka...Hm? Uwielbiam opakowania z tym "pomocnikiem", zazwyczaj odmierzają odpowiednią ilość produktów a jeśli jest go za mało to zawsze można przycisnąć 2 razy ale...nie w tym przypadku. Ujście działa problemowo, raz wyciska większą ilość raz mniejszą a czasami w ogóle. Dla mojej buźki potrzebuję ok 3 kliknięć - za dużo. Zapach jest bardzo ładny, przyjemny, delikatny. Mleczko dobrze rozprowadza się na buzi, w połączeniu z wodą delikatnie się pieni. Świetnie radzi sobie z tuszem na rzęsach i podkładem. Nie podrażnia oczu - mogę nałożyć mleczko, otworzyć oczy i nic złego się nie dzieje. Dobrze przygotowuję buźkę do umycia jej żelem. Odżywia i nawilża. Bardzo dobrze sprawdza się do porannego demakijażu. 


Nie oczekuję cudów od mleczka a informację o wypełnianiu zmarszczek i zatrzymywaniu wody w organizmie moim zdaniem napisane są trochę na wyrost. Kosmetyk jest przyjemny w użytkowaniu ale nie zachwyciło mnie na tyle, żeby sięgnąć po niego jeszcze raz. Produkt kupiony na promocji za ok 34 zł. 

ZNACIE MARKĘ CLARENA?




Copyright © 2014 Anqelique , Blogger