"PACJENTKA" ALEX MICHAELIDES

"PACJENTKA" ALEX MICHAELIDES

 

Jesienne przesilenie daje mi się ostro we znaki. Co raz ciężej jest wstać do pracy o 3.50 - jest ciemno, zimno i strasznie :( Jako, że jestem ciepłolubna, nie cieszy mnie słońce, które przebija się zza okna, bo wiem, że jak wyjdę to będzie zimno i wietrznie. Nie chce narzekać na jesień, bo wiadomo, ona ma swoje uroki i przybiera pięknych, kolorowych barw ale cóż zrobić, jak szybko zapada zmrok? Jesienne wieczory lubię spędzać w domu, pod kocykiem, z szklanką herbaty i dobrą książką. Pokochałam czytanie i czasami czytam dwie książki jednocześnie. 

"Pacjentka" Alexa Michaelidesa wzbudziła we mnie sporo emocji. Zanim po nią sięgnęłam, przejrzałam liczne opinie i naprawdę, nie sądziłam, że książka tak mną wstrząśnie a emocje towarzyszą mi nawet pod czas recenzji lektury, zaznaczając, że skończyłam ją czytać jakieś 2 tygodnie temu. 

O czym jest książka?

Najbardziej oczekiwany thriller psychologiczny 2019 roku!

Ceniona malarka i fotografka mody Alicia Berenson wiedzie życie, jakiego każdy mógłby jej pozazdrościć. Do czasu. Pewnego wieczoru jej mąż Gabriel wraca do domu, zaś Alicia strzela mu w głowę pięć razy, zabijając go na miejscu. Od tego momentu kobieta przestaje mówić. Nikt poza nią nie wie, co wydarzyło się tamtej nocy. Ostatecznie trafia do zamkniętego ośrodka psychiatrycznego Grove.

Po sześciu latach w tymże ośrodku rozpoczyna pracę psychoterapeuta Theo Faber, zafascynowany postacią Alicii i jej historią. Theo robi wszystko, co w jego mocy, aby dotrzeć do pacjentki i sprawić, żeby się przed nim otworzyła, a także aby rozwikłać zagadkę śmierci Gabriela. Poznając pacjentkę, psychoterapeuta nieoczekiwanie odnajduje coraz więcej podobieństw w ich losach, począwszy od traumatycznego dzieciństwa. Dokąd zaprowadzą go te rozmowy i co się stanie, jeśli Alicia wreszcie zacznie mówić?

Prawa do wydania powieści sprzedano już do ponad trzydziestu krajów!

Moja opinia :)


352 strony pisane "maczkiem". Gdy zobaczyłam ilość kartek, przeraziłam się. Nie jestem maniaczką czytelniczą i czytam jedynie w wolnych chwilach, których jest jak "na lekarstwo". Książkę wypożyczyłam z biblioteki, więc miałam również ograniczony czas, ale... Lektura zaczyna się od momentu kiedy 33-letnia Alicja, zabija swojego męża i przestaje mówić. Pytanie - dlaczego? Zagadkę próbuje rozwiązać psychoterapeuta Theo. 

Książka trzyma w napięciu od samego początku. Wciągnęła mnie na tyle, że odliczałam minuty do powrotu do domu i sięgnięcia po tekst, nawet jak nie miałam czasu to chciałam przeczytać chociaż pół strony... Nie chce zdradzać Wam szczegółów, ale zakończenie wbija w fotel. Niespodziewany zwrot akcji, naprawdę, nie sądziłam, że aż tak to się może skończyć :) Polecam! 


Moja ocena: 9/10


MAM GORĄCO PROŚBĘ, JEŚLI CZYTACIE, CZY MOŻECIE POLECIĆ COŚ W TYM STYLU LUB JAKIEŚ CIEKAWE KSIĄŻKI? 

- "wciągnęłam się w czytanie na maksa" :)

ZAPACH LUKSUSU OD VALENTINO

ZAPACH LUKSUSU OD VALENTINO

 

Witajcie! Ciężko jest mi ostatnio zebrać myśli. Jakiś taki niepokój i strach siedzi w mojej głowie. Chyba będę musiała zaszyć się w domowym zaciszu i wszystko sobie przemyśleć. Tymczasem, jednak czas na coś miłego, bliskiego każdej kobiecie :) Rzym, włoski projektant, Valentino - czy te określenia nie pachną perfekcją i ekskluzywnością? Jak każda kobieta cenię sobie drogie, piękne i długotrwałe zapachy. Ciężko jest za pierwszym razem, wąchając próbki, trafić na swój aromat. Dlatego też, na rynku pojawiają się miniaturki perfum - takie małe opakowania pozwalają się przyzwyczaić i określić czy to "ten" :)


Jaka jest marka Valentino? Już na pierwszy rzut oka, można zauważyć piękne szklane, dopracowane fiolki, które cechują się elegancją, profesjonalizmem i nawiązują do architektury Rzymu. Każda buteleczka umieszczona jest w kartonowym pudełeczku. W związku z tym, że od pewnego czasu jestem zwolenniczką bycia eko, wolałabym aby perfumy były zabezpieczane w inny sposób, bez zbędnych opakowań. 


Valentino Voce Viva

Nuta głowy: Mandarynka, Imbir, Bergamotka
Nuta serca: Jaśmin, Gardenia
Nuta bazy: Wanilia, Mech

Piękna miniaturka świetnych perfum. Zapach jest mocny, intensywny i bardzo długo wyczuwalny na skórze. Aromat jest słodki ale nie mdlący, kwiaty i owoce dodają perfumom świeżości i lekkości. Wystarczy niewielka ilość aby móc cieszyć się zapachem cały dzień. Jestem nim zauroczona i napewno sięgnę po pełnowymiarowe opakowanie. Cena: ok 220 zł/ 30 ml. Mój fawortyt w zapachach Valentino :)


Valentino Born In Roma Donna Yellow Dream

Nuta głowy: Cytryna
Nuta serca: Róża
Nuta bazy: Piżmo

Wszystkie nutki trafiają w moje aromatyczne gusta. Zapach dzięki cytrynie jest świeży, róża dodaje im kobiecości i lekkości no a piżmo hmm... sami wiecie jakie jest piżmo. Całość dosmaczona jest wanilią, której nie lubię w zapachach. Składnik ten sprawia, że wg mnie wody stają się mdłe i duszące. Donna Yellow z pewnością pozwoli wyróżnić nas z tłumu. 50 ml to koszt ok 350 zł, 15 ml dodawana jest gratis, ale jeśli miałabym policzyć proporcję to ok 120 zł. Trwałość - jak za taką cenę, wypada bardzo słabo :)


Valentino Donna Born In Roma 

Nuta głowy:
Jaśmin
Nuta serca: Wanilia
Nuta bazy: Drewno

Jak bardzo mogłabym się ucieszyć zawartością jaśminu w perfumach tak zapach drzewny kojarzy mi się z męskimi zapachami, no i ta wanilia zamyka moje chęci na zakup tego zapachu. Nie oznacza to jednak, że jest on brzydki, śmierdzący itp. Są gusta i guściki i myślę, że znajdą się tu wielbiciele drzewnych nut. Zapach jest słodki, mdły i średnio intensywny. Cena wychodzi mniej więcej tak jak wyżej, 15 ml buteleczki jednak chyba nie kupimy oddzielnie, dodawane są do zestawów lub jako gratis. 


Kilka słów podsumowania. Włoski projektant ewidentnie lubuje się w słodkich, waniliowych zapachach, stąd takie ilości w najnowszej linii. Nie są one całoroczne a raczej konkretnie dotowane do chłodniejszych pór roku. Ja, wielbicielka świeżości i lekkości, nie skreślam ich tylko z tego względu, że raz na jakiś czas lubię sięgnąć po coś słodkiego :) Voce Viva to mój ulubieniec, koniecznie sprawdźcie jego zapach będąc w perfumerii i dajcie znać czy Wam się spodobał :)



ZAKUPY ONLINE W SKLEPIE BEE.PL - same nowości!

ZAKUPY ONLINE W SKLEPIE BEE.PL - same nowości!


Witajcie! Pozazdrościłam Wam! Przejrzałam kilkanaście blogów, konta na IG i jak zobaczyłam Wasze zakupy ze sklepu BEE.PL, stwierdziłam, że pora na mnie i też skuszę się na kilka naturalnych kosmetyków. Miałam dylemat czy wziąć sprawdzone produkty i porównać je z tymi, których używam czy zdecydować się na nowości. Ostatecznie do koszyka wrzuciłam kosmetyki pielęgnacyjne, których nigdy dotąd nie miałam, a które zawsze chciałam spróbować :) Ciekawi? Zapraszam :)


NAWILŻAJĄCY NATURALNY MUS DO MYCIA CIAŁA marki LAQ 

Wybrałam ten produkt ze względu na konsystencję. Pianki, żele były mi bardzo dobrze znane a mus? Brzmiał bardzo interesująco i kusząco. Produkt zapakowany jest w dodatkowa folię, dzięki temu mamy pewność, że trafia do nas bezpośrednio od producenta. Zapach? Cudowny, malinowy, intensywny. Produkt nakładamy na zwilżoną buzię i masujemy aż do uzyskania piany. Dobrze oczyszcza i odświeża skórę. Do stosowania w drugim etapie demakijażu :) Cena promocyjna: ok 15 zł. 


MASŁO DO CIAŁA I TWARZY marki MIODOWA MYDLARNIA

Jestem zwolenniczką wszelkiego rodzaju masełek. Są dla mnie dużo bardziej skuteczniejsze i lepsze pod względem działania niż balsamy czy mleczka. Buziaczek ma zbitą konsystencję, która topi się pod ciepłem dłoni/palców. Zapach, egzotyczny, owocowy - piękny. Świetnie się rozprowadza, zostawia film typowy dla tego typu produktów ale dość szybko się wchłania. Nawilża, odżywia i regeneruje. Cena promocyjna: ok 32 zł.


PEELING DO CIAŁA marki ORGANIC SHOP

Oczywiście w moich internetowych zakupach, nie mogło zabraknąć peelingu do ciała. Nie mam w tym przypadku jakiś szczególnych wymagań, lubię ładny zapach ale zdarzały mi się zdzieraki, które był bardzo dobre a pachniały okropnie. Nie zniechęca mnie to. Organic Shop pachnie papają, zapach jest intensywny, ładny, drobinki grube, umieszczone w żelu, dzięki temu ich aplikacja jest łatwiejsza i przyjemniejsza. Wygładza skórę i przygotowuje do dalszej pielęgnacji. Cena promocyjna: ok 12 zł.


ŻEL DO CIAŁA i RĄK marki LAQ

To drugi kosmetyk, marki Laq, który wrzuciłam do koszyka. Wszystko to za sprawą youtuberek, których się naoglądałam i które polecały owe produkty. Mus okazał się hitem a żel z pewnością od niego nie odbiega. Piękny zapach, wygodna pompka. Skóra jest oczyszczona a zapach na niej pozostaje jeszcze przez długi czas. Cena promocyjna: ok 10 zł


ŻEL DO HIGIENY INTYMNEJ marki VIANEK

Jestem sceptycznie nastawiona do kosmetyków do twarzy marki Vianek. Moja skóra się z nimi nie lubi, ale jeśli chodzi o naturalność to myślę, że firma zyskuje co najmniej 5 z plusem. O strefy intymne trzeba dbać ze szczególną starannością więc naturalność na pewno im nie zaszkodzi. Wygodna pompka, delikatny zapach, brak podrażnień. Jestem na tak. Cena promocyjna: ok 20 zł


ŻEL ALOESOWY marki HOLIKA HOLIKA

Żel chodzi za mną już od kilkunastu miesięcy. Ile osób go chwaliło, że jest świetny, że łagodzi, czy cuda, ale ja, jak to ja, zawsze miałam inne zakupowe priorytety. Skorzystałam z ogromnej promocji i wrzuciłam o to tego klasyka do koszyka. Zimą, myślę, że mniej ale latem będę używała go codziennie. On naprawdę porządnie nawilża, wiecie o tym? Cena promocyjna: ok 24 zł. 


KREM POD OCZY marki ORIENTANA

Nie jestem w tym dobra, nie umiem wybrać kremu, który sprawi, że będę zadowolona z efektów. Nie wiem czy to wina kosmetyku, czy mojej natury. Sińców się pozbyłam a wory pod oczami, jak były tak są nadal. Krem delikatnie chłodzi, szybko się wchłania, nawilża i rozświetla skórę. Cena promocyjna: 30 zł.  


PASTA DO ZĘBÓW marki ECODENTA

Na temat zębów, wybielania i dbania o jamę ustną jestem uczulona. Wszystkie pospolite marki, o których tutaj nie wspomnę to dla mnie porażka. Obiecują wiele, za grosze a i tak wszystko robione jest na jedno kopyto. Mam też dość wrażliwe dziąsła, dlatego sięgając po pasty, jestem bardzo uczulona. Nie zdecydowałabym się na ten produkt, gdyby nie mój facet, który używa takiej pasty. Sprawdziłam kilka razy, wydała się okej więc też sobie kupiłam, żeby mu nie podkradać. Cena promocyjna: ok 12 zł. 



Loomframe - by spało się lepiej :)

Loomframe - by spało się lepiej :)


Witajcie!

Jesień to czas, w którym przywiązujemy sporą uwagę do wystroju naszego wnętrza. Długie i chłodne wieczory skutkują, ciągłym przebywaniem w domu więc nawet niewielka zmiana może sprawić, że będziemy czuć się lepiej i jakoś przetrwamy ten trudny czas. W tamtym roku dekorowałam ściany, pojawiły się u mnie dodatki na parapecie. Zdecydowałam się nawet na ożywienie mojego pokoju, zielenią i pojawiły się u mnie dwa nowe kwiatki, myślałam, że nie przetrwają - bo ręki do kwiatków nie mam ale po 365 dniach, mogę śmiało stwierdzić, że żyją i mają się całkiem dobrze :) W tym roku postanowiłam zadbać o spokojny sen i komfort w sypialni. Tym razem, przy wyborze pościeli postawiłam na jakość a nie na cenę.


Marka Loomframe to polska firma, która wkłada sporą ilość serca, energii i pasji do tworzenia klientom komfortowego snu. Każdy komplet pościeli i każda poszewka na poduszkę zaprojektowana jest w taki sposób, aby zapewniała maksymalny poziom bezpieczeństwa nawet dla najbardziej delikatnej skóry. To sprawia, że ekologiczne komplety pościeli są w 100% bezpieczne dla najmłodszych i nie powodują żadnych podrażnień, czy alergii. Loomframe to świadoma firma, w której dba się nie tylko o dobro klientów, rozwój lokalnych firm, ale i o otoczenie. Na bieżąco optymalizowane są wszystkie procesy produkcyjne, tak aby minimalizować negatywny wpływ na środowisko. To przekłada się także na poziom bezpieczeństwa produktów - nie są stosowane materiały i barwniki zawierające szkodliwe substancje.


Jak już wcześniej wspominałam, tej jesieni postanowiłam zadbać o dobry sen i zanim zdecydowałam się na zakup pościeli, trochę o niej poczytałam. Markę Loomframe wybrałam z kilku względów. Po pierwsze jest to polska firma a w czasie pandemii, lubię wspierać polskie, regionalne i małe firmy. Bardzo spodobało mi się również, ręczne szycie pościeli. Jak coś od początku do końca jest robione ręcznie to oznacza, że wkładane jest tam mnóstwo pracy i staranności, dzięki temu produkt już jest wyjątkowy. Zwróciłam również na jakoś materiału i 100% ekologiczna bawełna to dla mnie nowość, chciałam spać w czymś co nie jest sztuczne. Dużą uwagę odegrała też grmatura - gęsty splot o gramaturze 125 g/m² jest naprawdę dobrze wyczuwalny, pościel jest gruba i solidna. No i na końcu przyszedł największy dylemat - kolor. Pokój mam szaro biały, więc ożywienie w kolorze bordo było strzałem w 10! :) 


Pościel występuje w 5 różnych rozmiarach z różnymi wymiarami poduszek. Produkty są jednobarwne i występują w 10 różnych kolorach. Do każdej kołdry i poduszki, możemy dobrać sobie poszewki na jaśki oraz prześcieradło. Ceny wahają się od 130 zł do 200 zł. 

Jeśli nadal zastanawiacie się nad doborem odpowiednie pościeli to myślę, że rozwiałam Wasze wątpliwości. Stawiajcie na jakoś a nie na cenę i będzie spało Wam się lepiej :)


W JAKI SPOSÓB STAWIACIE NA JAKOŚĆ SWOJEGO SNU?


"PAPROCANY" Paulina Świst

"PAPROCANY" Paulina Świst


Witajcie!

Przyznaje się, biorę wszystko na klatę, lejcie, bijcie, wyzywajcie. Zaniedbałam ostatnio bloga i nie mam na to żadnego usprawiedliwienia... a pisząc ten post, dostrzegałam, że robi on się bardziej lifestylowo - książkowy niż kosmetyczny. Nie wiem jak wy ale ja, przez covida (tak, tak jest na co zwalić winę), zrobiłam się strasznie leniwa, nie mam motywacji i czuję, że powoli się wypalam ale to nie jest najgorsze. Jestem przerażona tym, że nie wiem jak sobie pomóc. Znacie jakieś metody na wydłużenie doby o co najmniej 2-3 godzinki? :D

W swoim życiu wprowadziłam zmiany: jedną z nich jest, zamiana telewizora na książki i dość sporo ostatnio czytam... Hm? W sumie dla mnie sporo bo jak kiedyś nie czytałam wcale tak teraz 300 stronicową książkę jestem w stanie przeczytać w 2 dni :D I tak też było w tym przypadku. "PAPROCANY" Paulin Świst, pochłonęłam w zalewie dwa wieczory :)

Książka splątuje losy dwóch ludzi, Krzysztofa - wzorowego policjanta, który został oskarżony o gwałt prostytutki, nie przyznaje się do winy i chwilowo zostaje zawieszony w służbie oraz Zosi - pani adwokat, której zaginęła bratanica. Losy tych dwojga ludzi krzyżuje przełożony strzeleckiego, który jednocześnie jest przybranym ojcem Zosi. 

W Miejskiej Komendzie Policji w Tychach wybucha afera: kilku policjantów miało rzekomo zgwałcić prostytutkę. Pokrzywdzona jako głównego sprawcę wskazuje Krzysztofa Strzeleckiego - wzorowego funkcjonariusza i w ogóle człowieka "do rany przyłóż". Strzelecki twierdzi stanowczo, że jest niewinny, ale zostaje odesłany na przymusowy urlop. Jedyną osobą, która bez zastrzeżeń wierzy w jego niewinność jest jego szef. Niestety, on sam też ma kłopoty, a konkretnie nie tyle on, co jego przybrana córka, która mocno niepokoi się losem swojej 18-letniej bratanicy. Dziewczyna była zawsze tzw. "trudnym dzieckiem", rodzice już dawno wywiesili białą flagę. Wielokrotnie na długo znikała z domu; teraz też przepadła bez śladu, ale jej ciotka jest przekonana, że tym razem chodzi o coś poważnego, konkretnie o porwanie. Urlopowany Strzelecki chwilowo dysponuje nadmiarem wolnego czasu, więc jej ojczym prosi go o pomoc w prywatnym śledztwie. Tropy wydają się prowadzić do Paprocan - jeziora w Tychach, popularnego na Śląsku miejsca wypoczynku.

OPIS Z KSIĄŻKI Z PORTALU - LUBIMYCZYTAĆ.PL 



Lektura pisana jest z punktu widzenia dwóch bohaterów, jej i jego. Czasami ta sama sytuacja ma dwa różne punkty widzenia ale najczęściej to kontynuacja losów. Rozdziały to miejsca, w których aktualnie znajdują się bohaterowie. Czcionka jest duża i a język nowoczesny. Znajdziemy w niej m.in tytuły znanych wszystkim piosenek oraz odniesienia do teraźniejszej Polski. Paulina zapewnia czytelnikom dużą dawkę dobrego humoru, intryg i scen erotycznych, w których "sobie nie żałuje". Książka zdecydowanie dla dorosłych - zbyt dużo w niej pikanterii i wulgaryzmów.

Z kwestii technicznych: 

premiera: 12.11.2020
ilość stron: 320 
gatunek: kryminał, sensacja


To moje pierwsze spotkanie z tą autorką i z pewnością nie ostatnie. Książka przesycona jest seksem, czego nie lubię ale w tym, przypadku było to tak fajnie wplecione w całe wątki, że nawet byłam w stanie, że tak powiem to "przełknąć". Początek jest bardzo obiecujący, ciekawie się zaczyna, potem miałam wrażenie, że przez chwilę stałam w miejscu a koniec - czekałam na lepsze i mocniejsze zakończenie. Nie zrozumcie jednak źle, ostatnie strony, czytałam z niecierpliwością i ciekawością ale zabrakło tego, czegoś - no wiecie ;) Ostatecznie, książkę polecam. Warta przeczytania. Odstresuje po ciężkim dniu, pozwolić zapomnieć o problemach i co najważniejsze sprawi, że na twarzy pojawi się uśmiech a w pewnych momentach policzki będą gorące i czerwone :)


CZYTALIŚCIE?

Copyright © 2014 Anqelique , Blogger