"MOCARNE MASZYNY" LINE HALSNES

"MOCARNE MASZYNY" LINE HALSNES

W związku z tym, ze Wigilia już tuż a co niektórzy nie mają jeszcze prezentów, lub co gorsze - pomysłu na prezent, przychodzę z propozycją na podarunek dla najmłodszych. Książka powinna być dawana nie tylko od święta, ale za każdym razem kiedy chcemy coś podarować dziecku. Lektury uczą wyobraźni, kształtują mowę i pozwalają prawidło się dziecku rozwijać. Na "Mocarne Maszyny" mój 10-latek jest już za duży, więc pod choinką znajdzie Harrego Pottera ale ta pozycja z pewnością trafi do mojego bratanka, który uwielbia maszyny rolnicze i z traktora mógłby nie wychodzić :)


O czym jest książka?

Traktory, koparki, wywrotki, kombajny – „Mocarne maszyny” to książka dla młodych pasjonatów ogromnych urządzeń.


Jak zbudowany jest kombajn, czym najlepiej przewozić duży ładunek piasku, podnosić ciężkie kamienie i ścinać drzewa? Co ułatwia pracę w polu, w lesie i na drodze?
Kilkadziesiąt szczegółowych ilustracji z setkami małych części i mnóstwo wiedzy, która zaciekawi każdego miłośnika maszyn.

„Mocarne maszyny” otrzymały nagrodę norweskiego Ministerstwa Kultury za najlepszą książkę popularnonaukową dla dzieci i młodzieży, a także były nominowane do Brageprisen, jednej z ważniejszych norweskich nagród literackich.

Powyższy opis pochodzi od wydawcy.



Książka oprawiona jest w twardą okładkę, co bardzo lubię. Zwiększa to żywotność i mniej się niszczy. W środku znajdziemy mnóstwo barwnych ilustracji i krótkie opisy. Nam książeczka się bardzo podoba, o dziwo nawet mój starszak był nią zainteresowany i jak sam stwierdził, przejrzał książkę kilka razy :)

Wydawnictwo: Mamania
Data premiery: 2022-11-16
Liczba stron: 56
Autor: Line Halsnes


 Książkę kupicie m.in. w 

Empiku  - 34.45 zł (aktualnie na promocji)

Poczytaj.pl - 32.75 zł 

TaniaKsiążka - 32.60 zł 
LONG4LASHES: Serum przyspieszające wzrost rzęs

LONG4LASHES: Serum przyspieszające wzrost rzęs


Witajcie! Miałam wrócić na dobre i dopadły mnie wstrętne wirusy, zwane grypą. Myślałam, że umrę ale "złego diabli nie biorą", więc jestem. Ciężko jest zrecenzować kosmetyk, który w działaniu jest fantastyczny ale ma niezbyt dobry skład i może zagrażać naszemu zdrowiu. Co wtedy wybrać? Zadowalające efekty czy brak efektów ale lepsze samopoczucie. Dzisiaj recenzja SERUM DO RZĘS LONG4LASHES, które ma tyle samo zwolenników, co przeciwników :) A co o tej odżywce myślę ja? Zapraszam na post :)


SKŁAD:
[* - składnik bez zastrzeżeń, * - składnik bez zastrzeżeń ale... * - składnik, który nie powinien się tutaj znaleźć]

Aqua [woda], Pentylene Glycol [substancja nawilżająca, zapobiegająca wysychaniu preparatu], Pentaerythrityl Tetraisostearate [substancja zmiękczająca], Bimatoprost [substancja działająca na porost włosów, stosowany w leczeniu jaskry, skutki uboczne: zaburzenia widzenia, świąd i zaczerwienienie oczu] Hydrolyzed Hyaluronate [substancja nawilżająca], Panthenol [substancja łagodząca podrażnienia], Allantoin [substancja przeciwzapalna, łagodząca podrażnienia], Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer [substancja nadająca odpowiednią konsystencję], Disodium Phosphate [regulator pH], Triethanolamine [regulator pH, bezpieczny w niskim stężeniu], Methylparaben [konserwant], Alcohol [hamuje rozwój mikroorganizmów].


Opakowanie: forma eyelinera, dodatkowo zapakowane w ogromny kartonik, spokojnie mogłoby się tam zmieścić dwa takie kosmetyki. Producent powinien zmniejszyć pudełeczko - obowiązkowo!

Konsystencja: płynna, lekka ale nie lejąca, po nałożeniu trzyma się na powiece. 

Zapach: bezzapachowy

Skład: skład najlepszy nie jest ale też nie jest bardzo fatalny. Wiele kontrowersji występuję dzięki zawartości bimatoprostu, który jest głównym składnikiem leku na jaskrę a skutkami ubocznymi stosowania, tego produkty w lekach jest właśnie porost włosków. Ze składu wyrzuciłabym również alkohol, bo jednak nakładamy płyn na powiekę i może on się dostać do oka. 

Działanie: serum działa, bardzo dobrze działa ale śmieszy mnie to jak widzę dziewczyny, które recenzują serum i piszą, że po 3 tygodniach urosły i zagęściły im się rzęsy :D Używam serum ok 5 lat, z przerwami. Pierwsze efekty zauważyłam po ok 3 miesiącach, regularnego, codziennego stosowania. Później zaczęłam ograniczać stosowanie do 2-3 razy w tygodniu. Od jakiegoś czasu używam je raz w tygodniu lub przed większym wyjściem. Oczywiście ma to swoje minusy. Po dłuższym odstawieniu, np. miesiąc, włoski niestety wypadają i zostają nowe lub te najwytrwalsze. Dlatego, jeśli już zdecydujecie się na to serum to trzeba liczyć się z tym, że co kilka dni trzeba włoskom przypominać o jego istnieniu. Efekty są, wow! Nie ważne jakiego tuszu używamy, zawsze będą zagęszczone i długie aż do samych brwi. Pamiętam, jak kosmetyczka robiła mi regulację brwi i bała się, żeby nie zahaczyć o rzęsy. 

Uwagi: nie namawiam ale też nie zniechęcam, przed decyzją o stosowaniu serum zaczerpnijcie trochę informacji. Warto też, przeprowadzić próbę, nie dla każdego kosmetyk będzie odpowiedni i najważniejsze, umiejętność nakładania. 

Cena: ok 40 zł (na promocji) i ok 85 zł (cena regularna)

Dostępność: Rossmann, Drogeria Natura, Hebe lub online


 

Ile i jakie kosmetyki zużyłam w listopadzie 2022?

Ile i jakie kosmetyki zużyłam w listopadzie 2022?


Prześledziłam swojego bloga i ostatnio taki post pojawił się w kwietniu ubiegłego roku. Jeszcze chwila i byłoby dwa lata. Przestałam zbierać puste opakowania i zaśmiecać nimi kąty własnego domu. Dzisiaj wracam. Dlaczego? Lubię mieć zapisany perełki i buble w jednym miejscu tak aby na przyszłość móc się ich wystrzegać. W związku z tym, że w ostatnim miesiącu byłam na zwolnieniu, używałam znaczenie mnie kosmetyków, więc denko jest skromniejsze, zapraszam na polecajki :)


PANTENE | Odżywka do włosów


Tej odżywki chyba nie muszę przedstawiać. Jest ze mną od kilkunastu lat. Lubię ja za szybkość i jakość działania ale ostatnio mam wrażenie, że jej jakość się zepsuła, muszę sprawdzić czy zmienili skład. 

Cena: od 8 do 18 zł 
Dostęp: wszędzie 
Moja ocena: 4,5/5

BATISTE | Suchy szampon

MOJA RECENZJA - KLIK! :)

Kolejny produkt chyba znany wszystkim. Szamponu używam głównie do odbicia włosów od nasady, i rozjaśnienie odrostów - produkt mocno bieli. Trochę rzadziej do odświeżenia. Należy pamiętać aby po jego aplikacji, wieczorem umyć głowę, mi się czasami zdarzało nie umyć i nabawiłam się mokrego łupieżu. 

Cena: od 10 do19 zł

Dostęp: każda drogeria  

Moja ocena: 5/5


LAQ | Mus do mycia twarzy


Produkt zaliczam do mojego odkrycia roku. Cudowny zapach, świetnie zmywa pozostałości brud z twarzy. Wystarczy odrobinka więc jest mało wydajny. Super się pieni. Pozostawia buzię gładką i miękką w dotyku. Super!
Cena: 15 zł - 20 zł / 100 ml
Dostęp: Hebe, Natura, drogerie online
Moja ocena:  5/5

SORAYA | Tonik do twarzy

ZAKŁADKA SORAYA - ZAJRZYJ! :)

Bardzo fajny tonik. Ma piękny cytrynowy zapach, odświeża i przygotowuje cerę do dalszej pielęgnacji. Pomimo tego, że w składzie ma kwasy, można go używać codziennie bez skutków ubocznych. 

Cena: ok 6 zł

Dostęp: drogerie online

Moja ocena: 5/5



ISANA | Mydło do rąk

Co tu dużo mówić, tanie, zwykłe mydełko do rąk. Ładnie pachnie ale zapach czuć tylko podczas nakładania go na rękę. Nie jestem wymagająca co do tego typu produktów. 

Cena: ok 3 zł
Dostęp: drogeria Rossmann
Moja ocena: 4/5


FA | Antyperspirant w kulce

MOJA RECENZJA - KLIK! :)

Kulki porzuciłam już dawno, czasami aplikowałam je na noc. Fa się jednak u mnie nie sprawdza i z wyjątkiem ładnego zapachu nic więcej nie oferuje :)

Cena: ok 11 zł

Dostęp: każda drogeria

Moja ocena: 2/5



ESSENCE | Tusz do rzęs

Zużyłam już nie wiem ile opakowań. Ma piękną głęboką czerń, poręczną szczoteczkę, wydłuża i podkręca. Zdarza się, że odbija się przy brwiach ale w tym przypadku zalecam przypudrować to miejsce i wtedy wszystko będzie idealnie.

Cena: ok 9 zł

Dostęp: Drogeria Natura

Moja ocena: 5/5


 VICHY | Booster do twarzy

Rewelacyjne! Czy dogłębne nawilżanie, skóra jest odżywiona i uelastyczniona. Szybko się wchłania, więc jest idealny pod makijaż. Jest mało wydajny lub ja nakładam go zbyt wiele :)


Cena: od 70 zł do 105 zł

Dostęp: Hebe, SuperPharm, Doz, online

Moja ocena: 5/5




Bioelixire_Wegańska Istota Natury

Bioelixire_Wegańska Istota Natury


Marka BIOELIXIRE jest mi bardzo dobrze znana z popularnych, miniaturowych, 20 ml serum do włosów. Dostać je możemy niemal w każdej drogerii, ale też w sklepach wielobranżowych tj. np. Biedronka. Szampony, odżywki i olejki, nie są już tak spopularyzowane. Widziałam pojedyncze produkty w Drogerii Natura i Hebe więc może poznajmy je bliżej :)


Bioelixire Istota Natury Wegański Szampon nawilżający

  • znajduje się w 400 ml, plastikowej butelce
  • ma zamkniecie typu "klik"
  • jest wodnisty, więc nie ma potrzeby rozcieńczania go z wodą
  • ma delikatny zapach ziół, praktycznie nie wyczuwalny więc nie będzie przeszkadzał wrażliwcom
  • jest średniomocny a świadczy to o tym, że może być stosowany codziennie, przy każdym myciu
  • jest w 100% wegański
  • w 95% stworzony jest z naturalnych składników
  • jest idealny dla skóry podrażnionej i suchej 
  • nie zawiera SLS, siarczanów, silikonów, DEA, TEA, MEA, EDTA, MIT, PEG, PPG, oleju mineralnego, sztucznych barwników, lanoliny, tiazolinonu, benzofenonu, DMDM Hydantoiny, imidazolidinylu mocznika
  • świetnie oczyszcza skórę głowy, nawilża, odżywia i regeneruje
  • pozostawia włosy gładkie, miękkie i lśniące
  • nie powoduje nadmiernego plątania i nie wysusza
  • po miesiącu regularnego stosowania, mogę śmiało stwierdzić, że moje włosy wyglądają znaczenie lepiej ;)
  • jest trudnodostępny, jedynie online w cenie ok 28 zł 

W dbaniu o włosy bardzo fajną funkcję pełnią odżywki do włosów. Kiedyś: nakładałam je na mokre włosy, trzymałam 30 sekund i zmywałam. Świadoma pielęgnacja nauczyła mnie tego, że takie zachowanie nic nie zmienia i równie dobrze mogłabym pominąć tę czynność. Teraz: odżywkę nakładam na odciśnięte od nadmiaru wody włosy, rozczesuje kosmki, trzymam produkt na głowie ok 20-30 minut. Następnie zmywam. WAŻNY jest też dobór odpowiedniej odżywki do porowatości włosów. Test z wodą pokazał mi, że mam włosy niskoporowate, niestety produkty mi się nie sprawdzały. Metodą prób i błędów kosmetyki do włosów średnio- i wysoko-porowatych sprawdzają mi się najlepiej :)


Bioelixire Istota Natury Wegańska maska humektantowa

  • znajduje się w 400 ml, plastikowej butelce
  • ma zamkniecie typu "klik"
  • jest na tyle gęsta, że ciężko wydobyć ją z opakowania, dzięki temu jest wydajna, bo wystarczy niewielka ilość na pokrycie włosów
  • przeznaczona jest do włosów suchych, szorstkich i wrażliwej skóry głowy
  • ma delikatny zapach ziół, praktycznie nie wyczuwalny więc nie będzie przeszkadzał wrażliwcom
  • jest wegańska
  • w 98% stworzony jest z naturalnych składników
  • zawiera ekstrakty z oczaru wirginijskiego, nagietka lekarskiego, krwawnika pospolitego
  • jest idealna dla skóry podrażnionej i suchej 
  • zapewnia naturalną równowagę PEH włosów
  • bardzo mocno nawilża, nie obciążając przy tym włosów
  • ułatwia rozczesywanie i wygładza  
  • nadaje blask i odżywia włosy 
  • jest trudnodostępna, jedynie online w cenie ok 28 zł 


Po raz pierwszy miałam styczność z maską humektantową. To co ona robi z włosami w połączeniu z szamponem to szok. Nigdy, przenigdy nie miałam tak cudownych włosów po umyciu. Odbite od nasady, objętość x 2, świetnie się układały, była nawilżone, odżywione, gładkie, miękkie i lśniące. Wyglądałam tak, jakbym wyszła od fryzjera. CUDO! Najlepsza odżywka jaką miałam do tej pory, nie chce już chyba żadnej innej :) 


Bioelixire Istota Natury Wegańska odżywka proteinowa

  • znajduje się w 400 ml, plastikowej butelce
  • ma zamkniecie typu "klik"
  • jest gęsta ale nie ma problemu na wydobycie jej z buteleczki
  • przeznaczona jest do włosów bez objętości, witalności i połysku
  • ma delikatny zapach ziół, praktycznie nie wyczuwalny więc nie będzie przeszkadzał wrażliwcom
  • jest wegańska
  • w 98% stworzony jest z naturalnych składników
  • zawiera z proteinami kukurydzy, pszenicy, soi
  • uzupełnia ubytki we włosach, scala, wygładza, odżywia
  • zapewnia naturalną równowagę PEH włosów
  • nawilża
  • ułatwia rozczesywanie i wygładza  
  • nadaje blask i odżywia włosy 
  • jest trudnodostępna, jedynie online w cenie ok 20 zł


Z proteinami miałam już co nieco do czynienia więc mniej więcej wiedziałam czego się spodziewać. Odżywka ma dość specyficzny zapach, jedni go polubią inni nie. Ja wolę jak kosmetyki ładnie pachną ale jeśli miałabym wybrać pomiędzy świetnym działaniem a równie świetnym zapachem to zdecydowanie wybrałabym to pierwsze. Moje włosy lubią proteiny ale nie częściej niż raz w tygodniu. Jak maskę humektantową mogłabym używać po każdym myciu, tak tutaj musze uważać, żeby nie przeproteinować kosmków. Sam efekt po jej zastosowaniu jest świetny. Czupryna zyskuje na wyglądzie same plus. Kosmki są sypkie, nie plączą się i wyglądają świetnie :)


Bioelixire Istota Natury Wegańska odżywka emolientowa

  • znajduje się w 400 ml, plastikowej butelce
  • ma zamkniecie typu "klik"
  • konsystencja średnio gęsta, nie ma problemu z wydobyciem jej
  • przeznaczona jest do włosów puszących się, matowych, szorstkich z trudnościami w rozczesywaniu
  • ma delikatny zapach ziół, praktycznie nie wyczuwalny więc nie będzie przeszkadzał wrażliwcom
  • jest wegańska
  • w 98% stworzony jest z naturalnych składników
  • zawiera aloes, olej kokosowy, olej awokado, masło mango, wyciągi z jagód goji, z czarnej porzeczki i betainę
  • zapewnia naturalną równowagę PEH włosów
  • ułatwia rozczesywanie
  • wygładza
  • jest trudnodostępna, jedynie online w cenie ok 20 zł



Odżywki emolientowe są najmniej lubianymi przeze mnie odżywkami. Mam cienie, oklapnięte włosy a tego tupu produkty właśnie temu służą, więc jak przydobrzę to mam jeden wielki "oklap". Oczywiście to nie jest, też tak do końca, że moje włosy się nie puszą. Bywa tak, że się elektryzują, puszą - zwłaszcza zimą. Dlatego nie uniknione jest ich stosowanie, wyznaję jednak jedną zasadę: odżywka emolientowa co 10 dni. Łączę ją z proteinami.  


Bioelixire Istota Natury Wegańskie serum z 9 olejków

  • to plastikowe buteleczka + kartonik, jestem przeciwniczką nadmiernych opakowań więc wolałabym mieć zaklejoną zatyczkę, kartonik moim zdaniem jest zbędny
  • ma piękny zapach
  • jest oleiste, bardzo rzadkie a to świadczy o tym, że nie obciąża włosów
  • zawiera olejki z otrąb ryżu, kiełków pszenicy, makadamii, pestek moreli, lnu, orzechów babassu, masła murumuru, kamelii i olejku arganowego
  • jego zadaniem jest łagodzić i koić podrażnienia na skórze 
  • jest 100% wegański
  • zawiera 99% składników naturalnych
  • hamuje utratę wody
  • odżywia, nawilża i wygładza
  • chroni przed działaniem promieni UV
  • nadaje włosom blask
  • ułatwia rozczesywanie
  • jest trudnodostępny, tylko online w cenie ok 18 zł

Jako początkująca włosomaniaczka, nie wyobrażam sobie pielęgnacji włosów bez olejków, serum itp kosmetyków.  Kosmetyk ma bardzo ładny zapach, bardzo dobrze rozprowadza się na włosach i szybko wchłania. Po jego użyciu włosy są miękkie i gładkie. Polubiłam się z tym produktem :)


PODSUMOWANIE

Podsumowując Wegańską Istotę Natury od marki Bioelixire mogę śmiało napisać, że seria jest bardzo udana. Włosy po użyciu tych kosmetyków, są miękkie, gładkie, odżywione, nie na chwilę, czy do ponownego mycia ale na dłuży czas. Używam kosmetyków od miesiąca i tak delikatnie sypkich włosów to jeszcze nie miałam. Nie uczulają, nie podrażniają są nparawdę świetne! Oczywiście lubię calą serię ale moim największym ulubieńcem jest maska humektantowa.



 



 

"ZIMNY CHIRURG" MAX CZORNYJ

"ZIMNY CHIRURG" MAX CZORNYJ




Witajcie! Ciężko jest wrócić do blogownia po ponad miesięcznej przerwie. Niestety w życiu bywa tak, że są sytuację, których nie jesteśmy w stanie przewidzieć. To był trudny czas :(  Na szczęście wszystko już u mnie w porządku a miesięczna przerwa od komputera bardzo dobrze mi zrobiła :) Przeczytałam kilka książek, wyspałam się i odpoczęłam... 


Po ponad pół rocznej przerwie wracam do twórczości Maxa Czornyja. Tym razem sięgnęłam po coś, polecanego przez Was. Zimny chirurg to historia oparta na faktach i mrożąca krew w żyłach. 

O czym jest książka?

Możesz wmawiać sobie, że świat jest dobry, a śmierć nie istnieje.

Prawdziwa historia najbardziej makabrycznego seryjnego mordercy. Psychopaty, który trafił do podręczników kryminalistyki na całym świecie.

Edmund Kolanowski jest zwyczajnym człowiekiem z sąsiedztwa.
Ma żonę i dzieci, niczym szczególnym się nie wyróżnia.
Poza jednym – z instynktem bestii. Ta cecha czyni go zwyrodniałym mordercą i kolekcjonerem trofeów.
Dewiantem analizowanym przez FBI.

Czy Kolanowski jest potworem, czy może ofiarą własnej przeszłości?

Dzięki tej książce wnikniesz w głąb umysłu seryjnego mordercy.
Tym razem prawda okaże się bardziej przerażająca od fikcji.

Książka napisana jest w pierwszej osobie, dzięki czemu możemy wejść w umysł mordercy, spróbować zrozumieć jego tok myślenia i postepowania. Całość uzupełniają zeznania świadków i notatki policyjne. Ogólne nie jest to książka dla każdego, a napewno nie dla osób wrażliwych. Nie jest to też, zwykły kryminał, to coś nieludzkiego, wstrętnego i odrażającego. Momentami czułam ten smród i zbierało mnie na wymioty. Gdyby była to fikcja, pewnie podeszłabym do tej książki z dystansem ale nie jest... Lubię thrillery, książki psychologiczne i kryminały ale ten utwór jest ponad wszystko! Lektura dla ludzi o mocnych nerwach, nie mniej jednak warto! :)

Moja ocena: 7/10





 

"NIE IDŹ TAM" DOROTA GLICA

"NIE IDŹ TAM" DOROTA GLICA


Kiedy pół roku temu myślałam, że cierpię na brak czasu i już gorzej być nie może to przyszedł październik... Dzisiaj recenzja książki, która przeczytałam we wrześniu. Niestety od 30 dni nie sięgnęłam po żadną lekturę, jest źle :(

O czym jest książka?

Nikt nie usłyszy twojego krzyku.

Marta i Piotr znają się właściwie od zawsze. Od dwóch lat tworzą szczęśliwe małżeństwo. On jest szanowanym lekarzem, a ona pedagogiem szkolnym w miejscowym liceum.
Łączy ich prawdziwa miłość, ale i wspomnienie tragedii z przeszłości, kiedy w pobliskim lesie, podczas zorganizowanego po maturze ogniska, zostaje zamordowana przyjaciółka Marty – Karolina. Mimo upływu lat sprawcy do dziś nie odnaleziono.

Za sprawą specjalistów z polskiego Archiwum X las zostaje ponownie przeszukany, świadkowie przesłuchani, pojawiają się nowe poszlaki i dowody, a sprawa zostaje znów otwarta.
Jednocześnie Marta zaczyna dostawać anonimowe wiadomości sugerujące, że jej mąż, któremu ufa bezgranicznie, może mieć coś wspólnego z tragicznymi wydarzeniami w lesie.

Czy ktoś był świadkiem morderstwa i dlaczego milczał przez tyle lat? Jak daleko jest w stanie posunąć się kobieta chcąca uchronić ukochanego mężczyznę i utrzymać wizerunek idealnego małżeństwa?

I wreszcie czy człowiek z natury jest tylko dobry, albo tylko zły?

Książka ma ciekawy wstęp, jest pisana lekkim i przyjemny językiem a rozdziały nie są długie. Lektura na jeden, max dwa wieczory. Przy dłuższych przerwach, możemy zgubić wątek. Fabuła ciekawa, szczęśliwe małżeństwo, zostaje zakłócone przez rozwiązywanie zagadki sprzed kilkunastu lat. Dużo do myślenia daje wątek, jak łatwo i szybko można kogoś oskarżyć i stracić zaufanie. Ciągle budowane jest napięcie. Mniej więcej od połowy książki domyśliłam się zakończania ale to nie zmieniło faktu, że chciałam przeczytać ją do końca. Chociaż w książce za wiele się nie działo, to autorka potrafiła budować ciekawość czytelnika, co sprawiło, że książka stała się ciekawa. Chętnie sięgnę po inne utwory tej autorki. 

Moja ocena: 7/10



 

KREM NAWILŻAJĄCY I KREM NORMALIZUJACY_MIOBEL

KREM NAWILŻAJĄCY I KREM NORMALIZUJACY_MIOBEL


Markę MIOBEL poznałam na jednym z profilów na IG. Cudowne opakowania, świetne recenzje i rewelacyjne składy sprawiły, że nie zwracałam uwagi na cenę. Krem normalizujący nakładałam na noc a krem nawilżający na dzień pod makijaż. Efekty? Zapraszam dalej...


LEKKI KREM NAWILŻAJĄCY

Skład (INCI): hydrolat z róży damasceńskiej, gliceryna, woda, olej arganowy**, olej z nasion pachnotki*, emolient z oleju kokosowego, olej z wiesiołka*, emulgator pochodzenia naturalnego, masło shea*, alkohol cetylowy, ekstrakt z wąkrotki azjatyckiej, olej z pestek śliwki*, emolient, kwas mlekowy, witamina C, beta-glukan, ekstrakt z 5 alg morskich (morszczyn, nori, enteromorpha, wakame i lithothamnion), ceramid glukozylu, witamina E, emulgator pochodzenia naturalnego, konserwanty dopuszczone do stosowania w kosmetykach naturalnych, substancja chelatująca pochodzenia naturalnego, guma ksantanowa, humektant, algin
* zimnotłoczony/nierafinowany, **organiczny

LEKKI KREM NORMALIZUJĄCY

Skład (INCI): hydrolat z róży damasceńskiej, gliceryna, olej z pestek winogron*, olej z pestek śliwki*, olej z wiesiołka*, ekstrakt z brzozy brodawkowatej, sok z aloesu, emulgator pochodzenia naturalnego, alkohol cetylowy, woda, emulgator, emolient z oleju kokosowego, emolient pochodzenia naturalnego, kwas mlekowy, witamina C, ceramid glukozylu, witamina E, ekstrakt z 5 alg morskich (morszczyn, nori, enteromorpha, wakame i lithothamnion), konserwanty dopuszczone do stosowania w kosmetykach naturalnych, substancja chelatująca pochodzenia naturalnego, guma ksantanowa, kwas cytrynowy.
* zimnotłoczony/nierafinowany


Na co zwracamy uwagę na samym początku? Opakowania: zwykłe, proste, z najpotrzebniejszymi informacjami, w kolorze czarnym - bardzo lubię :) Są urocze wiec myślę, że po wykończeniu kosmetyku posłużą mi jako świeczniki. Konsystencja: lekka, przyjemna, super rozprowadza się na twarzy i bardzo szybko wchłania. Zapach: jakiś delikatny aromat się pojawia ale nie jest to nic szczególnego i intensywnego :) Skład: chyba mówi sam za siebie, jest bardzo dobry :) Działanie: co te kremy robią z buzią to naprawdę wielkie "WOW", już po tygodniu stosowania zauważyłam, że moja twarz jest gładziutka, miękka, nawilżona i odżywiona. Po miesiącu stosowania zmniejszyło się też wydzielanie sebum a skóra stała się promienna z naturalnym blaskiem. Jedyne o co można mieć pretensje to cena ale wszystko co dobre musi kosztować :) Cena za 50 ml kremu waha się w granicach 96zł - 116 zł :)

WARTO!



 

Isana, Olejek do włosów - Makadamia i pomarańcza

Isana, Olejek do włosów - Makadamia i pomarańcza


Wiek, covid, farbowanie, brak świadomej pielęgnacji i inne czynniki zewnętrzne sprawiły, że w ciągu roku moje włosy przeszły fatalną metamorfozę. Jedyne z czego mogę się teraz cieszyć to fakt, że mam "coś" jeszcze na głowie. Świadomą pielęgnację zaczęłam od zmiany szamponów, odżywek i dokupiłam kilka profesjonalnych kosmetyków. Postanowiłam również zabezpieczać końcówki przed i po suszeniu. 

Mój wybór padł na 


SKŁAD
[* - składnik bez zastrzeżeń, * - składnik bez zastrzeżeń ale... * - składnik, który nie powinien się tutaj znaleźć]

Cyclopentasiloxane [substancja ułatwiająca rozprowadzanie kosmetyku, tworząca film], Isododecane [emolient, substancja zmiękczająca], Dimethiconol [emolient], Macadamia Integrifolia/tetraphylla Seed Oil [olej z nasion makadamii], Citrus Aurantium Dulcis Peel Oil [olejek ze słodkiej skórki pomarańczy], Limonene [zapach], Linalool [zapach], Citral [zapach]


Dlaczego olejek Isana? Wybór był prosty. Produkt jest ogólnodostępny i można go kupić w każdym Rossmanie. Ma przepiękny pomarańczowy zapach, oleistą- lekką konsystencję i bardzo dobry, krótki skład. Oczywiście jak w większości przypadków, z olejem można przedobrzyć i nałożony na całość włosów - przetłuści je. Zalecam, więc nakładanie go jedynie na końcówki - 1-2 pompki max, w zależności od długości włosów. Czasami, chwilę po aplikacji, robiły mi się strąki, wówczas rozczesywałam włosy i zostawiałam produkt do wchłonięcia. Po ok 30 minutach mogłam cieszyć się gładkimi i bardzo miękkimi końcówkami. Olejek również odżywia czuprynę oraz nadaje jej pięknego blasku. Jest wydajny. Używam go od maja, czyli już pół roku i zużyłam 2/3 buteleczki. Opakowanie poręczne, pompka działa bez zarzutu. Kilka miesięcy temu produkt kupiłam za ok 8 zł, teraz cena regularna to 15 zł, więc czekajcie na promkę :)  POLECAM, jest świetny!



ZNACIE OLEJKI ISANA? KTÓRY LUBICIE NAJABRDZIEJ? 

 

Masło do twarzy i ciała. Buziaczek_MIODOWA MYDLARNIA

Masło do twarzy i ciała. Buziaczek_MIODOWA MYDLARNIA


Jeśli szukacie miłośniczek wszelkiego rodzaju masełek to JA :) Sceptycznie jednak podchodzę do produktów 2w1, 3w1. Uważam, że jak coś do wszystkiego to jest do niczego. Robiąc zakupy w sklepie BEE.PL, nie mogłam przejść obojętnie, obok masełka z tak dobrym składem. Kosmetyki Miodowej Mydlarni są naprawdę przecudowne i warte każdej złotówki :) Zapraszam na recenzję MASŁA DO CIAŁA I TWARZY BUZIACZEK :)

SKŁAD:
Masło shea, olej kokosowy, olej ze słodkich migdałów, oliwa z oliwek, wosk pszczeli, masło z mango, masło kakaowe, tapioka, olejek zapachowy, witamina E, mika (barwnik mineralny).



Masła lubię za ich wydajność. Chociaż czasami opakowania są niewielkie to tylko gra pozorów bo takie kosmetyki w przeciwieństwie do balsamów czy mleczek są dużo bardziej wystarczalne. Kosmetyk ma zbita konsystencje a dzięki ciepłom wytwarzanym przed dłonie, topi się. Wystarczy niewielka ilość aby pokryć dowolną część ciała. 
Jestem posiadaczką cery mieszanej więc trochę bałam się nakładać kosmetyk na twarz. Przyszedł dzień i zaryzykowałam. Rano obudziłam się z cudownie miękką, gładką i odżywioną buzią. Masło nie wchłania się tak szybko jak krem, więc należy ja nakładać przynajmniej godzinkę przed aby się dobrze wchłonęło. Zapach, Kochani jak ono pięknie pachnie - słodko, egzotycznie, owocowo :) 
Nie zauważyłam nowych niespodzianek czy też zapchania porów więc z czystym sumieniem polecam. Masełko rok temu kupiłam za 32 zł, teraz niestety podrożało i 65g kosztuje 40 zł. Jest jednak warte każdej wydanej złotówki. Polecam! 

 

POMARAŃCZOWY SORBET_NOX

POMARAŃCZOWY SORBET_NOX


Dzisiaj wjechał słodki pomarańczowy sorbet marki NOX. Lakiery poznałam pod koniec 2020 roku i już wtedy kobalt skradł moje serce. Trwałość rewelacyjna. Pazurki robię co 3 - 4 tygodnie i w przypadku tego lakieru ściągam po nie podobają mi się odrosty. Zero odprysków, płytka twarda a po ściągnięciu zdrowa. Polecam!

Pomarańczowy sorbet potrzebował 2 warstw aby pokryć się tak intensywnym i cudownym kolorem. Lakier jest odpowiedniej gęstości, nie za rzadki, nie za gęsty. Bardziej przypomina mi musztardę lub dynię no ale... - to tylko nazwa :) Wygląda uroczo na paznokciach, będzie się pięknie komponował z modnym tej jesieni kolorem bordo lub zielenią :)

Aktualnie lakier jest na promocji i kosztuje niecałe 18 zł :)




Jeśli chcecie zobaczyć jakie jeszcze kolory mam w swojej kolekcji zapraszam tu


a jesli chcecie być na bieżąco zapraszam na mój profil na IG


 

"URODZINY" CAROL WYER

"URODZINY" CAROL WYER


Witajcie! Właśnie zobaczyłam, że mój ostatni post pojawił się miesiąc temu. 15.08 podjęłam bardzo trudną decyzję, która zmieniła moje życie o 180 st. Czy na lepsze? Tego jeszcze nie wiem. Na razie nie jestem w stanie o tym mówić, sprawa jest dla mnie zbyt świeża. Jednak z pewnością za jakiś czas się otworzę, aby Was ostrzec przed błędami, które popełniłam. Ponosiłam tego konsekwencje, lekko nie było i na chwilę obecną jest optymalnie... Czas pokaże, co się jeszcze wydarzy...
Tymczasem recenzja książki, która przeczytałam na początku września. Kryminał, thriller psychologiczny "Urodziny" poruszy nie jednego a dlaczego? 



O czym jest książka?

Dwa lata temu Ava Sawyer nie wróciła z przyjęcia do domu. Co się wtedy tak naprawdę wydarzyło?
Pięcioletnia Ava Sawyer nigdy nie wróciła do domu z przyjęcia urodzinowego swojej przyjaciółki. Poszukiwania dziewczynki nie przyniosły skutku, policja okazała się całkiem bezsilna.
Jednak dwa lata później ciało dziewczynki zostaje odnalezione, za to znika jej przyjaciółka, Audrey Briggs. Audrey również brała udział w feralnym przyjęciu.
Śledztwo prowadzi komisarz Natalie Ward, matka dwójki nastolatków. Sprawa Audrey mrozi jej krew w żyłach i zarazem boleśnie przypomina poprzednie śledztwo, które miało tragiczny finał.
Natalie wkrótce odkrywa niepokojące luki w alibi matki Avy, a gdy zaczyna drążyć głębiej, okazuje się, że ojciec zabitej dziewczynki też nie mówi całej prawdy. Wiele wskazuje też na to, że coś do ukrycia ma Elsa - właścicielka centrum ogrodniczego, w którym odbywało się tamto przyjęcie.
Gdy coraz bardzie prawdopodobna staje się hipoteza, że morderca Avy i Audrey to osoba z ich bliskiego otoczenia, do domu nie wraca kolejna dziewczynka, też obecna na urodzinach przed dwoma laty. Czy Natalie uda się schwytać zabójcę, zanim zginie kolejne dziecko?

"Urodziny" to idealna książka dla miłośników serialu "Broadchurch" i fanów powieści Ruth Ware, Gillian McAllister czy Camilli Läckberg.

Byłam bardzo ciekawa tej książki, więc z wszystkich wypożyczonych książek, tą wytypowałam jako pierwszą. Pomysł na książkę, bardzo fajny. Ginące dziewczynki jedna po drugiej i ciężki do schwytania morderca. Nie jestem w stanie wyobrazić sobie tego, jak można zabijać niewinne dzieci dla tak błahego powodu. Utwór skupia się głównie na pracy policji i życiu rodzinnym policjantki, który był dla mnie nudny. W lekturze znajdziemy kilka wątków dotyczących rodzin dziewczynek i ich cierpienia. Dla mnie to za mało. Liczyłam na to, że z tak oryginalnym pomysłem na fabułę, książka będzie przesiąknięta wysokim napięciem i dociekliwością. Rzeczywistość była całkiem inna, książka bez fajerwerków, na jeden wieczór. Trochę mnie męczyłam

Moja ocena: 5/10




 

"POZWÓL MI WRÓCIĆ" B.A. PARIS

"POZWÓL MI WRÓCIĆ" B.A. PARIS


Trochę książkowo ostatnio się u mnie zrobiło ale jak początek lata nie obfitował w czytanie tak teraz nadrabiam zaległości :) Twórczość B.A. Paris, przypadła mi do gustu bo wg mnie udanej książce "Za zamkniętymi drzwiami, którą przeczytałam na początku roku. 


"Pozwól mi wrócić" zapowiadało się również obiecująco i... wciągnęłam ją w dwa wieczory ale o tym za chwilę... :)


O czym jest książka?
Są młodzi i nieprzytomne w sobie zakochani. Wyjeżdżają na wakacje do Francji. W drodze powrotnej zatrzymują się na parkingu i ona znika.
On zeznaje na policji, jak do tego doszło. Ale niektórzy nie wierzą w jego wersję - podejrzewają go o najgorsze.
Po latach zaczyna jeszcze raz – w innym miejscu, z inną kobietą. Lecz kiedy decyduje się ją poślubić, jego dawna ukochana powraca. albo komuś zależy na tym, by w to uwierzył. I prowadzi z nim grę, która wpędza go w obłęd.
Bo tylko on wie, że wtedy, we Francji, nie powiedział całej prawdy.

Tak jak już wcześniej pisałam. Autorka ma bardzo lekkie pióro i jej utwory czyta się lekko, szybki i z ogromną przyjemnością. W tym przypadku lektor jest dwu narracyjna a książka podzielona jest na 3 części. Początek ciekawy, stawia wiele pytań i sprawia, że już przy pierwszych stronach chcemy dobrnąć do końca. Środek, czasami się ciągnie i uważam, że autorka ma talent do budowania jeszcze większego napięcia. Zakończenie, jak dla mnie - rewelacyjne! W życiu nie domyśliłabym się, że tak mogło się stać i nadal nie mogę pojąć jak to możliwe. Pomysł na książkę, fantastyczny, były nutki niepewności i ciekawości. Czuję jednak pewien nie dosyt ale mimo tego, książka bardzo mi się podobała :)

Moja ocena: 7/10

 

"MOTYLEK" KATARZYNA PUZYŃSKA

"MOTYLEK" KATARZYNA PUZYŃSKA


Hej! Maratonu książkowego ciąg dalszy. Tym razem sięgnęłam po książkę Pani Katarzyny Puzyńskiej. To moja pierwsza styczność z piórem tej autorki i chyba nie ostatnia... :)

O czym jest książka?
Doskonale skonstruowany kryminał, gęsta atmosfera małej społeczności i zagadki z przeszłości, które nigdy nie miały ujrzeć światła dziennego.

W mroźny zimowy poranek na skraju mazurskiej wsi zostaje znalezione ciało zakonnicy. Początkowo wydaje się, że kobietę potrącił samochód. Szybko okazuje się jednak, że ktoś ją zabił i potem upozorował wypadek. Kilka dni później ginie kolejna osoba. Ofiary nie wydają się być ze sobą w żaden sposób związane.
Zaczyna się wyścig z czasem. Policja musi odnaleźć mordercę, zanim zginą następne kobiety.
Śledztwo ujawnia tajemnice mrocznej przeszłości zakonnicy, przy okazji odkrywając też mniejsze lub większe przewiny mieszkańców sielskiej – tylko na pozór – miejscowości.


Książka utrzymana jest w klimacie małej wsi i jego mieszkańców. Nie wiem czy to zasługa, tego, że sama pochodzę z niewielkiej miejscowości czy po prostu tak jakoś ale w 90% mogłam utożsamić się z tą książką. Czytało się ją świetnie i nie dziwiło mnie to jak mieszkańcy są ze sobą związani. Bardziej zastanawiałam się nad tym, jak udało im się utrzymać te wszystkie tajemnice. Początek może wydawać się trudny, jest dużo bohaterów i nazwisk - trochę ciężko połapać się kto jest kim i najlepiej nie robić dłuższych przerw w czytaniu, aby ich nie zapomnieć. Utwór podzielony jest na długie rozdziały, które są podzielone na mniejsze. Bardzo podobało mi się to, że np. jest dany dzień i autorka opisuje co się dzieje w tym czasie we wszystkich rodzinach. Coś jak w serialu. Pomysł na zakończenie zaskakujący - obstawiałam inną osobę i się zdziwiłam, za co ogromny plus :) Chętnie sięgnę po kolejne części. 

Moja ocena: 8/10


 

Eveline, Oh! My Lips, Lip Maximizer Chili Lip Gloss (Błyszczyk powiększający usta z kwasem hialuronowym i wyciągiem z papryczki chili)

Eveline, Oh! My Lips, Lip Maximizer Chili Lip Gloss (Błyszczyk powiększający usta z kwasem hialuronowym i wyciągiem z papryczki chili)


O mój Eveline! :) Co ja się z Tobą mam :) Kosmetyki, a zwłaszcza kolorówkę, po prostu uwielbiam. Nie jestem jakoś szczególnie wybredna i lubię kształt i wielkość swoich ust ale wiecie jak to jest. My kobietki mamy tak, że jak jest dobrze, to chcemy mieć jeszcze lepiej :) Kierując się niesamowitymi filmikami na TikToku i opiniami w sieci postanowiłam wypróbować to "cudo" :)

Skład jest bardzo długi. W tak niewielkim pojemniczku znajdziemy aż 55 różnych składników. Mogłby to budzić niepokój ale nie potrzebnie. Większość z nich to substancje nawilżające, wygładzające i ożywiające. Nie będę analizowała poszczególnie każdego składnika. Musicie mi zaufać, jest dobrze :)


Opakowanie: typowe dla błyszczyka. Nie potrzebny jest ten kartonik, który generuje dodatkowo śmieci a połowa jest bezużyteczna. Producent mógłby pomyśleć nad zmniejszeniem jego wielkości lub pokombinować coś z samym błyszczykiem. 

Konsystencja: gęsta, dobrze nakłada ją się na usta. 

Kolor: zbliżony do naturalnego. 

Zapach: delikatny, przyjemny

Działanie: nawet nie wiecie jak się bałam nakładać ten produkt na usta, papryczka chili wzbudzała we mnie ogromne lęki i trochę ten błyszczyk musiał poleżeć, nim w końcu się zdecydowałam go użyć. Lęk jak się okazuje był nie potrzebny. Mrowienia praktycznie nie czułam a produkt delikatnie powiększył usta co widać na załączonym obrazku poniżej. Efekt jest bardzo znikomy i prawie nie zauważalny. Nie wiem może mam za duże usta albo usta nie podatne do tego typu zabiegów. Nie wiem ale po względem uwydatniania warg, produkt u mnie dostaje mocną 2 na 10. Jeśli chodzi o właściwości pielęgnacyjne, to nie mogę mu nic zarzucić. Pięknie wygładza i porządnie nawilżał usta, sprawiając, że wyglądały bardzo korzystnie. Myślę, że w połączeniu z jakąś fajną pomadką, mógłby zrobić furorę :) 


Podsumowując: zwykł błyszczyk do ust z właściwościami pielęgnacyjnymi ale nie powiększającymi. Z pewnością wypróbuję jeszcze wersję z jadem pszczelim, ale tym razem produkt kupię w drogerii a nie przez Internet i sprawdzę różnicę.

Cena: ok 13 zł

Kupiony: shopee

 

Copyright © 2014 Anqelique , Blogger