"NIE IDŹ TAM" DOROTA GLICA

"NIE IDŹ TAM" DOROTA GLICA


Kiedy pół roku temu myślałam, że cierpię na brak czasu i już gorzej być nie może to przyszedł październik... Dzisiaj recenzja książki, która przeczytałam we wrześniu. Niestety od 30 dni nie sięgnęłam po żadną lekturę, jest źle :(

O czym jest książka?

Nikt nie usłyszy twojego krzyku.

Marta i Piotr znają się właściwie od zawsze. Od dwóch lat tworzą szczęśliwe małżeństwo. On jest szanowanym lekarzem, a ona pedagogiem szkolnym w miejscowym liceum.
Łączy ich prawdziwa miłość, ale i wspomnienie tragedii z przeszłości, kiedy w pobliskim lesie, podczas zorganizowanego po maturze ogniska, zostaje zamordowana przyjaciółka Marty – Karolina. Mimo upływu lat sprawcy do dziś nie odnaleziono.

Za sprawą specjalistów z polskiego Archiwum X las zostaje ponownie przeszukany, świadkowie przesłuchani, pojawiają się nowe poszlaki i dowody, a sprawa zostaje znów otwarta.
Jednocześnie Marta zaczyna dostawać anonimowe wiadomości sugerujące, że jej mąż, któremu ufa bezgranicznie, może mieć coś wspólnego z tragicznymi wydarzeniami w lesie.

Czy ktoś był świadkiem morderstwa i dlaczego milczał przez tyle lat? Jak daleko jest w stanie posunąć się kobieta chcąca uchronić ukochanego mężczyznę i utrzymać wizerunek idealnego małżeństwa?

I wreszcie czy człowiek z natury jest tylko dobry, albo tylko zły?

Książka ma ciekawy wstęp, jest pisana lekkim i przyjemny językiem a rozdziały nie są długie. Lektura na jeden, max dwa wieczory. Przy dłuższych przerwach, możemy zgubić wątek. Fabuła ciekawa, szczęśliwe małżeństwo, zostaje zakłócone przez rozwiązywanie zagadki sprzed kilkunastu lat. Dużo do myślenia daje wątek, jak łatwo i szybko można kogoś oskarżyć i stracić zaufanie. Ciągle budowane jest napięcie. Mniej więcej od połowy książki domyśliłam się zakończania ale to nie zmieniło faktu, że chciałam przeczytać ją do końca. Chociaż w książce za wiele się nie działo, to autorka potrafiła budować ciekawość czytelnika, co sprawiło, że książka stała się ciekawa. Chętnie sięgnę po inne utwory tej autorki. 

Moja ocena: 7/10



 

KREM NAWILŻAJĄCY I KREM NORMALIZUJACY_MIOBEL

KREM NAWILŻAJĄCY I KREM NORMALIZUJACY_MIOBEL


Markę MIOBEL poznałam na jednym z profilów na IG. Cudowne opakowania, świetne recenzje i rewelacyjne składy sprawiły, że nie zwracałam uwagi na cenę. Krem normalizujący nakładałam na noc a krem nawilżający na dzień pod makijaż. Efekty? Zapraszam dalej...


LEKKI KREM NAWILŻAJĄCY

Skład (INCI): hydrolat z róży damasceńskiej, gliceryna, woda, olej arganowy**, olej z nasion pachnotki*, emolient z oleju kokosowego, olej z wiesiołka*, emulgator pochodzenia naturalnego, masło shea*, alkohol cetylowy, ekstrakt z wąkrotki azjatyckiej, olej z pestek śliwki*, emolient, kwas mlekowy, witamina C, beta-glukan, ekstrakt z 5 alg morskich (morszczyn, nori, enteromorpha, wakame i lithothamnion), ceramid glukozylu, witamina E, emulgator pochodzenia naturalnego, konserwanty dopuszczone do stosowania w kosmetykach naturalnych, substancja chelatująca pochodzenia naturalnego, guma ksantanowa, humektant, algin
* zimnotłoczony/nierafinowany, **organiczny

LEKKI KREM NORMALIZUJĄCY

Skład (INCI): hydrolat z róży damasceńskiej, gliceryna, olej z pestek winogron*, olej z pestek śliwki*, olej z wiesiołka*, ekstrakt z brzozy brodawkowatej, sok z aloesu, emulgator pochodzenia naturalnego, alkohol cetylowy, woda, emulgator, emolient z oleju kokosowego, emolient pochodzenia naturalnego, kwas mlekowy, witamina C, ceramid glukozylu, witamina E, ekstrakt z 5 alg morskich (morszczyn, nori, enteromorpha, wakame i lithothamnion), konserwanty dopuszczone do stosowania w kosmetykach naturalnych, substancja chelatująca pochodzenia naturalnego, guma ksantanowa, kwas cytrynowy.
* zimnotłoczony/nierafinowany


Na co zwracamy uwagę na samym początku? Opakowania: zwykłe, proste, z najpotrzebniejszymi informacjami, w kolorze czarnym - bardzo lubię :) Są urocze wiec myślę, że po wykończeniu kosmetyku posłużą mi jako świeczniki. Konsystencja: lekka, przyjemna, super rozprowadza się na twarzy i bardzo szybko wchłania. Zapach: jakiś delikatny aromat się pojawia ale nie jest to nic szczególnego i intensywnego :) Skład: chyba mówi sam za siebie, jest bardzo dobry :) Działanie: co te kremy robią z buzią to naprawdę wielkie "WOW", już po tygodniu stosowania zauważyłam, że moja twarz jest gładziutka, miękka, nawilżona i odżywiona. Po miesiącu stosowania zmniejszyło się też wydzielanie sebum a skóra stała się promienna z naturalnym blaskiem. Jedyne o co można mieć pretensje to cena ale wszystko co dobre musi kosztować :) Cena za 50 ml kremu waha się w granicach 96zł - 116 zł :)

WARTO!



 

Isana, Olejek do włosów - Makadamia i pomarańcza

Isana, Olejek do włosów - Makadamia i pomarańcza


Wiek, covid, farbowanie, brak świadomej pielęgnacji i inne czynniki zewnętrzne sprawiły, że w ciągu roku moje włosy przeszły fatalną metamorfozę. Jedyne z czego mogę się teraz cieszyć to fakt, że mam "coś" jeszcze na głowie. Świadomą pielęgnację zaczęłam od zmiany szamponów, odżywek i dokupiłam kilka profesjonalnych kosmetyków. Postanowiłam również zabezpieczać końcówki przed i po suszeniu. 

Mój wybór padł na 


SKŁAD
[* - składnik bez zastrzeżeń, * - składnik bez zastrzeżeń ale... * - składnik, który nie powinien się tutaj znaleźć]

Cyclopentasiloxane [substancja ułatwiająca rozprowadzanie kosmetyku, tworząca film], Isododecane [emolient, substancja zmiękczająca], Dimethiconol [emolient], Macadamia Integrifolia/tetraphylla Seed Oil [olej z nasion makadamii], Citrus Aurantium Dulcis Peel Oil [olejek ze słodkiej skórki pomarańczy], Limonene [zapach], Linalool [zapach], Citral [zapach]


Dlaczego olejek Isana? Wybór był prosty. Produkt jest ogólnodostępny i można go kupić w każdym Rossmanie. Ma przepiękny pomarańczowy zapach, oleistą- lekką konsystencję i bardzo dobry, krótki skład. Oczywiście jak w większości przypadków, z olejem można przedobrzyć i nałożony na całość włosów - przetłuści je. Zalecam, więc nakładanie go jedynie na końcówki - 1-2 pompki max, w zależności od długości włosów. Czasami, chwilę po aplikacji, robiły mi się strąki, wówczas rozczesywałam włosy i zostawiałam produkt do wchłonięcia. Po ok 30 minutach mogłam cieszyć się gładkimi i bardzo miękkimi końcówkami. Olejek również odżywia czuprynę oraz nadaje jej pięknego blasku. Jest wydajny. Używam go od maja, czyli już pół roku i zużyłam 2/3 buteleczki. Opakowanie poręczne, pompka działa bez zarzutu. Kilka miesięcy temu produkt kupiłam za ok 8 zł, teraz cena regularna to 15 zł, więc czekajcie na promkę :)  POLECAM, jest świetny!



ZNACIE OLEJKI ISANA? KTÓRY LUBICIE NAJABRDZIEJ? 

 

Masło do twarzy i ciała. Buziaczek_MIODOWA MYDLARNIA

Masło do twarzy i ciała. Buziaczek_MIODOWA MYDLARNIA


Jeśli szukacie miłośniczek wszelkiego rodzaju masełek to JA :) Sceptycznie jednak podchodzę do produktów 2w1, 3w1. Uważam, że jak coś do wszystkiego to jest do niczego. Robiąc zakupy w sklepie BEE.PL, nie mogłam przejść obojętnie, obok masełka z tak dobrym składem. Kosmetyki Miodowej Mydlarni są naprawdę przecudowne i warte każdej złotówki :) Zapraszam na recenzję MASŁA DO CIAŁA I TWARZY BUZIACZEK :)

SKŁAD:
Masło shea, olej kokosowy, olej ze słodkich migdałów, oliwa z oliwek, wosk pszczeli, masło z mango, masło kakaowe, tapioka, olejek zapachowy, witamina E, mika (barwnik mineralny).



Masła lubię za ich wydajność. Chociaż czasami opakowania są niewielkie to tylko gra pozorów bo takie kosmetyki w przeciwieństwie do balsamów czy mleczek są dużo bardziej wystarczalne. Kosmetyk ma zbita konsystencje a dzięki ciepłom wytwarzanym przed dłonie, topi się. Wystarczy niewielka ilość aby pokryć dowolną część ciała. 
Jestem posiadaczką cery mieszanej więc trochę bałam się nakładać kosmetyk na twarz. Przyszedł dzień i zaryzykowałam. Rano obudziłam się z cudownie miękką, gładką i odżywioną buzią. Masło nie wchłania się tak szybko jak krem, więc należy ja nakładać przynajmniej godzinkę przed aby się dobrze wchłonęło. Zapach, Kochani jak ono pięknie pachnie - słodko, egzotycznie, owocowo :) 
Nie zauważyłam nowych niespodzianek czy też zapchania porów więc z czystym sumieniem polecam. Masełko rok temu kupiłam za 32 zł, teraz niestety podrożało i 65g kosztuje 40 zł. Jest jednak warte każdej wydanej złotówki. Polecam! 

 

Copyright © 2014 Anqelique , Blogger